Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

czwartek, 27 sierpnia 2020

Razem i osobno (M. Aubert, Dorośli)


Ta niewielka objętościowo książka ma w sobie wyjątkowo wiele sensów i już to świadczy o pisarstwie Marie Aubert bardzo dobrze. Jest w tej historii dużo świeżości, autentyczności, prawdziwej energii i smutku oraz uniwersalności. Aubert sięgając po dość wyeksploatowany literacko temat umie opowiedzieć go tak, by wybrzmiewał wiarygodnie. Nie ma tu moralizowania, nadmiernego psychologizowania, wielkich zwrotów przewartościowujących prywatność. Wszystko to mogłoby być czymś fałszywym, ale pisarka czuwa nad tym, by opowieść o rodzinie, której członków (nie)wiele łączy i tyle samo dzieli miała w sobie napięcie godne niemalże thrillera. Z gatunkowym nawiązaniem trochę oczywiście przesadzam, ale jednocześnie jest tutaj kilka scen, które mogłyby się rozwinąć bardzo dramatycznie, a to, że się nie rozwijają, wcale nie oznacza, że nie pozostajemy pod ich wrażeniem i wspomnianej dramaturgii nie dostrzegamy. Domek w lesie należący do dwóch sióstr to miejsce, w którym spotykają się bohaterowie powieści. Główny konflikt, choć nie zawsze wypowiedziany, rozgrywa się na poziomie relacji między siostrami oraz między córkami a matką. Gdzieś obok, choć czasami w centrum, są nowy partner matki oraz mąż jednej z córek. Ida nie ma męża ani partnera, nie ma też dzieci. Jest architektką i uchodzi w rodzinie za tę dojrzalszą i silniejszą. Poznajemy ją jako narratorkę powieści i odkrywamy, jak wiele nieoczywistych emocji łączy i dzieli Idę z siostrą i matką. Symboliczny okazuje się chociażby jej pozorny jedynie status współwłaścicielki letniego domku. Nie czuje się tutaj u siebie, traktowana jest raczej jak gość. Konieczność bycia zawsze tą bardziej odpowiedzialną siostrą i córką, która zawsze sobie poradzi, ciąży jej coraz bardziej. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, Aubert unika łatwego pocieszenia i pogodzenia. Nie zdradzę tutaj wiele, jeśli powiem, że do sentymentalnych scen pojednania nie dojdzie. Tak naprawdę przecież zwykle niewiele z nich wynika prócz efektownego podsumowania danej chwili. Aubert idzie o krok dalej, bo interesuje ją przede wszystkim proces – proces uwalniania się od rodziny i proces wracania do rodziny, proces odnajdywania w rodzinie swojego miejsca, wreszcie proces przemyślenia pewnych kwestii bez gwarancji znalezienia rozwiązania.

Marie Aubert, Dorośli, przeł. Karolina Drozdowska, Wyd. Pauza, Warszawa 2020.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz