Autobiograficzna
powieść Deborah Feldman okazuje się ciekawsza od serialu Netflixa pod tym samym
tytułem. Dużo więcej w niej niuansów, więcej szczegółów kulturowych i więcej
oddanych wątpliwości. Dlatego tym, którzy najpierw obejrzeli serial, polecam również
sięgnięcie po książkę. Feldman rekonstruuje swoją biografię, bardzo wyraźniej
akcentując wiodący motyw zachowania własnej podmiotowości, niezależności i
wolności. Nie jest to oczywiście możliwe w środowisku, w którym narratorka się
wychowuje i której członkowie za wszelką cenę usiłują stłamsić wszelkie
przejawy indywidualności. Mowa o ortodoksyjnej, zamkniętej wspólnocie chasydów
Satmar, mieszkającej w nowojorskiej dzielnicy Williamsburg. Serial faktycznie
jest tylko inspirowany książką i choć robi wrażenie zwłaszcza w części
portretującej chasydów, to jednak podział na dwa światy – ten nowojorski i
berliński – wydaje się w tym wypadku nazbyt uproszczony. W książce cały proces
odchodzenia od ludzi i miejsc, którzy chcieli zmusić bohaterkę do bycia kimś,
kto nie ma własnego głosu, zostaje sportretowany wieloaspektowo. Jesteśmy więc
świadkami osaczenia w rodzinie i drażniącego poczucia, że wszystko, co dzieje
się między małżonkami, także w sferze intymnej, staje się publiczne.
Obserwujemy walkę narratorki o prawo do wiedzy. Czytanie przez nią książek,
konieczność ukrywania się, wreszcie zmuszanie do porzucenia ulubionych lektur
to wyjątkowo mocne fragmenty powieści. Podobnie jak opis zaangażowania Feldman
w naukę, radość z otrzymania najlepszej oceny, znakomita scena z nauczycielką i
przejmujące losy przyjaźni z inną równie ambitną dziewczyną, która ostatecznie
poddaje się sile kontrolującego stwierdzenia „Bóg tak chce”. Bardzo
interesujący jest również wątek konsekwencji izolacji – bohaterka nie zna
swojej fizjologii; jest skazana na społeczną kontrolę własnego ciała; jej rola
w małżeństwie zostaje sprowadzona do seksu i macierzyństwa; kiedy ma kłopoty ze
zdrowiem, społeczność nie gwarantuje jej skutecznej pomocy; w kontakcie z
innymi nie rozumie powszechnie rozpoznawalnych odniesień kulturowych. Autorce udaje
się również znakomicie pokazać dwulicowość kontroli moralnej, jakiej poddawana
jest wspólnota. Mało znaczące uchybienia związane z wyglądem czy przygotowaniem
posiłku urastają do rangi wielkiego przewinienia, a faktyczne czynienie zła jest
ukrywane i unieważniane. „Unorthodox” to nie tylko osobisty portret bycia
częścią ortodoksyjnej chasydzkiej społeczności Satmar, ale przede wszystkim
fascynujący manifest potrzeby pozostania podmiotem, gotowości upomnienia się
wolność, niezależności. To również pretekst do zadania sobie pytania o własną
inność, obcość, nieprzystawalność, ale i o możliwe przesunięcia w tym
względzie.
Deborah
Feldman, Unorthodox. Jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów, przeł. Kamila
Slawinski, Wyd. Poradnia K, Warszawa 2020.
Film zainspirował mnie do przeczytanìa książki i rzeczywiście to nieco inna historia, nie tak oczywista i bardziej "ludzka". Odmienność kulturowa skłania do refleksji. Pozycja kobiety boli.
OdpowiedzUsuń