Powieść
Sany Krasikov zdecydowanie nie jest arcydziełem, jak tego chciałby Yann Martel.
Popularny pisarz takiego właśnie określenia używa w kontekście „Patriotów”,
stwierdzając, iż jest to „»Doktor Żywago« na nasze czasy”. Z kolei w
przywołanych na drugiej stronie okładki fragmentach recenzji pojawia się
sugestia, iż teraz, kiedy Stanami Zjednoczonymi rządzi Donald Trump, przesłanie
książki wybrzmiewa mocniej. W obu przypadkach mamy do czynienia z przesadą. „Patrioci”
to nie jest wielka powieść, choć mierzy się, z tym nie polemizuję, z wielkim
tematem, jakim niewątpliwie jest fakt uwiedzenia przez komunizm. Krasikov
napisała książkę z kręgu literatury środka, miejscami na całkiem przyzwoitym
poziomie, miejscami irytująco egzaltowaną i pretensjonalną. To utwór, który
słabo zaznajomionym z historią Związku Radzieckiego czytelnikom z Zachodu ma
wyjaśnić to, co składa się na specyfikę państwa, w którym sposobem
dyscyplinowania i eliminowania ludzi stały się łagry. Mamy więc do czynienia z
wersją z oczywistych powodów uproszczoną, wpisaną w narrację typowo
inicjacyjną, historię miłosną, ale i opowieść o niełatwej relacji matki z
synem. Rozwój wypadków jest dość przewidywalny. Młoda i naiwna Florence jest
zafascynowana socjalizmem. Postanawia opuścić Stany Zjednoczone i wyjechać do
Związku Radzieckiego. To, co miało być przygodą i przeżywanym na co dzień
wcielaniem w życie idei, szybko okazuje się rozczarowaniem. Bohaterka co prawda
długo się oszukuje, jednak w którymś momencie musi przyznać, że wplątała się w
sytuację bez wyjścia. Czytelnika nie powinno więc dziwić stopniowe dojrzewanie
bohaterki, odsłanianie absurdów komunistycznego państwa, uwięzienie Florence w
łagrze i odkrywanie tajemnic jej codzienności, narażonej na stałą kontrolę ze
strony służb bezpieczeństwa. Z „Doktorem Żywago” powieść ta ma niewiele
wspólnego. To, co u Pasternaka, jest wielowymiarowe, tragiczne i nieoczywiste,
u Krasikov zbliża się do melodramatu. Dodatkową wadą książki są sztuczne i mało
zróżnicowane stylistycznie dialogi. Rażą one szczególnie w początkowych
partiach powieści. Czytać więc można, ale raczej tylko jako dość dobre czytadło,
a nie literaturę z wyższej półki.
Sana
Krasikov, Patrioci, przeł. Dorota Konowrocka-Sawa, Wyd. W.A.B., Warszawa 2018.
Zgadzam się z powyższym! :)))
OdpowiedzUsuńA do tego jest to nudne! Ugrzęzłam gdzieś w środku tomu i nie wiem, czy brnąć dalej czy porzucić.
Myślałam, że pani Krasikow pisze na miarę Rybakowa czy Aksjonowa. Ale gdzie tam!
Rozczarowałam się.