Reportaż
Sturisa wpisuje się we wcześniejsze zainteresowania autora tematem emigracji.
Wątek ten pojawia się i w „Grecji. Gorzkich pomarańczach” i w „Gdziekolwiek
mnie rzucisz. Wyspa Man i Polacy. Historia splątania”. „Nowe życie” jest więc z
jednej strony efektem poszerzenia zainteresowania środowiskiem, z którego autor
się wywodzi, z drugiej stanowi próbę przypomnienia Polakom postaw wykazywanych
w stosunku do uchodźców przed laty, a tak rzadkich współcześnie. Można więc
powiedzieć, że wątek biograficzny i historyczny zderzony zostaje z kontekstem
społecznego zaangażowania, w tle obecne jest bowiem cały czas pytanie o
przyczyny zmian, które zaszły w naszym społeczeństwie, jeśli chodzi o
traktowanie tak zwanych obcych, ale potrzebujących pomocy. Sturis rekonstruuje losy
Greków, którzy w wyniku zagrożeń czyhających na komunistów w okresie wojny
domowej, szukali pomocy i bezpiecznego miejsca do życia m.in. w Polsce.
Przywołując życiorysy konkretnych ludzi, dla których Polska stała się drugim
domem, odsłania skomplikowane przeżycia przybyszów – samotność i strach
wysyłanych najpierw dzieci, trudności związane z łączeniem rodzin,
doświadczenia partyzanckie dorosłych i ich kłopoty zdrowotne, stopniowe
zanikanie nieufności i rodzenie się przyjaźni między polskimi a greckimi
sąsiadami. Praca reportera jest też działaniem na rzecz pamięci, okazuje się
bowiem, że gromadzone przez lata archiwa dotyczące uchodźców z Grecji zostały zniszczone.
Skuteczne pokonanie zapomnienia odbywa się więc za pomocą opowieści. Sturis
unika łatwości kategoryzowania, rezygnuje z upraszczających ocen politycznych,
nie próbuje hierarchizować objawów sympatii, które spotykały uchodźców. Dzięki
temu otrzymujemy opowieść nie tylko fascynującą z racji przedstawianych faktów,
ale i uwrażliwiającą na biografię każdej jednostki, bo to właśnie pojedyncze
losy mówią najwięcej o zbiorowości. Pozycja obowiązkowa.
Dionisios
Sturis, Nowe życie. Jak Polacy pomogli uchodźcom z Grecji, Wyd. W.A.B.,
Warszawa 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz