Powieść Kennedy to pełen napięcia, ale i paradoksalnej w tonie łagodności, portret Irlandii Północnej lat siedemdziesiątych XX wieku. Kluczowe dla wywołania tego nieoczywistego efektu jest przesunięcie dokonane przez autorkę, a mianowicie położenie nacisku nie na wybuchające bomby, zagrożenie zamachami, śmierć czyhającą za rogiem, ale na niemożliwe uczucie, które połączy młodą nauczycielkę, która pracuje również w barze, i dojrzałego mężczyznę, który wie więcej, niż chciałby komukolwiek powiedzieć i bywa klientem tego baru. Różnica wieku będzie w tym wypadku nie tylko pretekstem do zaakcentowania różnic w miłości i przeżywanej namiętności – dla Cushli to ekscytująca fascynacja, dla Micheala rodzaj wytchnienia od wiedzy i problemów. Stanie się także pretekstem do zobrazowania poziomu wtajemniczenia w to, co dzieje się wokół i co dotyczy konfliktu między katolikami a protestantami. Rzeczy straszne dzieją się bardzo intensywnie, ale jednak jakby tuż obok. Związek, który rozgrywa się w zakorzenieniu w teraźniejszości, tworzy do pewnego momentu rodzaj parasola ochronnego. Doznanie miłości jakby trochę unieważnia obserwowanie i dowiadywanie się o złu. Miłość okaże się dla Cushli inicjacją w dorosłość. Nie tylko dlatego, że namiętność stanie się doświadczeniem o charakterze ostatecznym, ale i z tego powodu, że w trakcie trwania relacji z Michaelem spróbuje ocalić pewnego ucznia. Na poziomie prywatności przeciwstawi się więc temu, co wszyscy wokół uznają za niedyskutowalne i niemożliwe do zmiany. Bardzo dobre.
Louise Kennedy, Nasze winy, przeł. Kaja Gucio, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2023.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz