Rzadko się zdarza proza tak precyzyjna,
pełna znaczeń, świadoma tego, jakie sensy można uzyskać dzięki grze gatunków,
ważna i mocna w swoim przekazie. Właściwie trudno byłoby wskazać w tej powieści
coś niedoskonałego. Poczynając od znakomicie pomyślanej okładki, przez celny
tytuł, intrygujące użycie do sportretowania problemu wspomnień, wierszy, prozy
fantastycznej czy zapisków z dziennika, po nieoczywiste opisanie tematu
wielokrotnie podejmowanego, a w tej wersji odświeżonego i wybrzmiewającego z
nową większą mocą. „Śmiech szczura” okazuje się utworem, który nie tylko można
czytać na różne sposoby, ale i do którego można wracać, czytając go fragmentami
tak, jak je zaplanowano, lub w innej kolejności, uzyskując dodatkowe znaczenia.
Co prawda podwójny tryb lektury taki, jak w „Grze w klasy” nie został tu
podpowiedziany, jednak tekst wymyka się tradycyjnemu odbiorowi. W każdym z
wyodrębnionych fragmentów wybrzmiewa jednak z dużą siłą przekonanie, że ważne
jest opowiadanie, świadczenie i pamiętanie o Zagładzie. „Śmiech szczura” można
więc czytać jako utwór o nierównej walce pamięci i zapomnienia. Autorka znakomicie
pokazuje, że przetrwanie i ocalenie w równym stopniu opiera się na wyrzeczeniu
się wspomnień, jak i na ich celebrowaniu i przekazywaniu dalej. Dziecko, które
zostaje wplątane w tę nierówną walkę ocalenia, które niesie zniszczenie,
opieki, która wiąże się z doznawaniem cierpienia, tęsknoty, która przynosi
pewność braku powrotu, z doświadczeniem pomocy, zrozumienia i z przekonaniem,
że lepiej milczeć, niż mówić, zamienia się w świadka historii własnej, ale i
cudzych zbrodni. Na uwagę zasługuje ta część książki, która staje się zbiorem
wierszy. Mamy tu do czynienia z opowiedzeniem wszystkiego poprzez
przemilczenie, niedopowiedzenie, symbolikę. Kolejne utwory są właściwie mikrofreskami
o Zagładzie w wersji przeżywanej na co dzień także wówczas, gdy wydaje się, że
udało się przetrwać, a koszmar nadal trwa. Znakomicie wybrzmiewa ta część, w
której z kolei cała historia zostaje opowiedziana z perspektywy przyszłości, w
której pamięć i zapomnienie funkcjonują na zupełnie innych, niejednokrotnie
zinstrumentalizowanych zasadach. „Śmiech szczura” to książka nieoczywista
gatunkowo i ważny głos w sprawie tego, co było i co nie może być zapomniane.
Lektura obowiązkowa.
Nava Semel, Śmiech szczura, przeł.
Michał Sobelman, Joanna Stöcker-Sobelman, Wyd. Austeria, Kraków – Budapeszt –
Syrakuzy 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz