Znakomity
debiut! I bardzo dobry pod względem literackim, i świetny, jeśli weźmiemy pod
uwagę wybór tematu, i arcyciekawy pod względem niuansowania tego wszystkiego,
co w tej historii mogłoby być powiedziane wprost. Bohaterami reportażu Doroty
Brauntsch są ceglane domy ziemi pszczyńskiej z XIX i początku XX wieku – te,
które są przez niektórych ludzi pamiętane, te, które zniknęły z powierzchni
ziemi, te wreszcie, dzięki którym spotykają się różne rodzaje pamięci. Miejsce
zamienia się w opowieściach reporterki w fundament tożsamości, źródło wiedzy o
przeszłości, archiwum codzienności, przeobrażającej się na naszych oczach, odsłaniającej
przemijanie dopiero wtedy, gdy się wydarzy i nie jest już do odwrócenia.
Brauntsch okazuje się nie tylko wrażliwą słuchaczką, czułą obserwatorką,
zdeterminowaną poszukiwaczką śladów. To również osoba bardzo świadoma tego, jak
wiele w każdej opowieści „robi” język. Dbałość o słowo widać tutaj na każdym
kroku. „Domy bezdomne” napisane są stylem poetyckim, ale jednocześnie bliskim
konkretowi, wiele tutaj zmysłowości opisu, dużo momentów, w których czujemy
smak, dotyk lub zapach. Reporterka bardzo interesująco rozgrywa kwestie
związane z pamięcią i zapomnieniem. Nieuchronność przemijania zderza z potrzebą
działania na rzecz przetrwania. Pokazuje kolejnych ludzi, dla których dom nie
jest pustym znaczeniowo słowem. Rekonstruuje reguły codzienności, dla których
przestrzeń staje się niezbędnym do zaistnienia konkretem. Odsłania samotność krajobrazu,
którego ważną częścią były niegdyś ceglane domy. Upomina się, choć bez
publicystycznego zacięcia, delikatnie i przekonująco, o to, by ratować, chronić
i pielęgnować wtedy, gdy jest jeszcze na to czas. Tym samym postuluje potrzebę
zdobywania wiedzy o tym, co jest i było, bo dopiero wtedy, gdy przeszłość i
teraźniejszość potraktujemy jako części tej samej historii, możliwe będzie
uczciwe potraktowanie tego, co dopiero nadejdzie. Lektura obowiązkowa.
Dorota
Brauntsch, Domy bezdomne, Wyd. Dowody na Istnienie, Warszawa 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz