Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

poniedziałek, 22 kwietnia 2024

Tożsamości (Ch. Hoffmann, Czego nie pamiętamy. Pieszo śladami ucieczki ojca)

 

Książka Christiane Hoffmann to połączenie reportażu z intymną w swojej wymowie literaturą autobiograficzną. Po śmierci ojca autorka decyduje się przemierzyć drogę, jaką zmarły przeszedł pieszo uciekając zimą 1945 roku przez Armią Czerwoną. Mężczyzna był wówczas dziewięcioletnim dzieckiem, jego córka to dorosła kobieta. Dochodzi jednak do bardzo ciekawego zawieszenia kategorii czasu. Hoffmann chce zbliżyć się do chłopca, który kiedy dorośnie, zostanie jej ojcem. Odkrywa, jak wiele z przeżyć mężczyzny, ukształtowało jej tożsamość. Czuje ścisłą więź z jego doświadczeniami. Intrygującym kontrapunktem staje się postać córki autorki, a zarazem wnuczki tego, który przed laty przeszedł 550 kilometrów. O ile dla Hoffmann odwiedziny miejsc związanych z ojcem są istotnym przeżyciem formacyjnym, o tyle dla jej dziecka emocjonalny kontekst nie jest już tak żywy i ważny. Historia opowiedziana w książce toczy się dwutorowo. Autorka nie umieszcza siebie na pierwszym planie. Zawsze idzie po śladach. Jednak przemieszczając się trasą stanowiącą niegdyś ratunek dla ojca, znaczy ów szlak swoim własnym myśleniem i odczuwaniem. Naprzemiennie poznajemy to, czego doświadczył przed laty ojciec Hoffmann, i to, co jest udziałem pisarki. Ważnym elementem opowieści staje się nie tyle rozważanie braku zakorzenienia, co raczej odkrywanie różnych wersji własnej i bliskich tożsamości. Książka tę można także uznać za historię zmagania się z pamięcią. Częścią tej pracy jest odkrywanie zakotwiczenia własnego pamiętania w cudzym wspominaniu i zapominaniu. Dziedziczenie ma tutaj wymiar dwuaspektowy – gotowości przyjęcia tego, co było, i zaangażowania w przyszłość, by wczoraj i dzisiaj w jakimś stopniu przetrwały.

 

Christiane Hoffmann, Czego nie pamiętamy. Pieszo śladami ucieczki ojca, przeł. Ewa Czerwiakowska, Wyd. Fundacja Ośrodek Karta, Warszawa 2024.

niedziela, 21 kwietnia 2024

Współistnienie (J. Leociak, Podziemny Muranów)

 

„Podziemny Muranów” to znakomita opowieść o świecie istniejącym i nieistniejącym zarazem, mającym za punkt odniesienia odizolowanie, zniszczenie i Zagładę. Historia warszawskiej dzielnicy powstałej na gruzach warszawskiego getta okazuje się nie tylko zrekonstruowaniem przeszłości, ale i głosem na rzecz współczesności. Jacek Leociak z wielkim znawstwem, dużą wrażliwością i erudycją łączy w swojej książce cechy eseju naukowego, narracji autobiograficznej oraz tekstu postulatywno-przypominającego. W tym pierwszym przypadku na uwagę zasługuje wielość odniesień do publikacji dokumentujących to wszystko, co działo się w getcie, w drugim ważne będzie mieszkanie na Muranowie oraz praca nad wcześniejszymi książkami – „Biografiami ulic” oraz napisanym wspólnie z Barbarą Engelking „Gettem warszawskim”, w trzecim gotowość ciągłej pracy na rzecz przypominania ówczesnych postaw ludzkich, nieukrywania zachowań, które chętnie nazwalibyśmy nieludzkimi, choć to właśnie ludzie za nimi stoją, a także upominanie się o życie na co dzień z pamięcią o Żydach, którzy kiedyś tutaj mieli swój dom. Jacek Leociak koncentruje się na tym, co pod ziemią, co jest po-getcie, co bazuje swoim istnieniem na wymazanym i utraconym. Z przyjętą perspektywą opisu dobrze korespondują zdjęcia autorstwa Artura Żmijewskiego. Fotografie robione są od dołu, udaje się więc zachować w kadrze fundamentalną granicę – między tym, co jest na powierzchni i definiuje „tu i teraz”, a tym, co jest poniżej i co stanowi znaki dawnego, brutalnie zniszczonego świata. Jacek Leociak pisze o przedmiotach, które choć są świadkami wydarzeń, tak naprawdę nie mogą opowiedzieć tego, co było. Opowiada o archiwum Ringelbluma i bohaterskiej postawie tych, którzy zdecydowali się zapisać świadectwa życia ze śmiercią na co dzień i zrobić wszystko, by zachować je dla potomnych. Analizuje miejsca znajdujące się pod ziemią, a więc piwnice, schrony, podziemne przejścia i bunkry. Pokazuje stopniowanie tego, co już na samym początku wydaje się nie do wyobrażenia. Mówi o zachowaniach wymuszonych ekstremalnością przeżyć i wyborach, które definiują szczególną sytuację zamkniętych w getcie warszawskim, jak np. podjęcie decyzji, czy udusić płaczące niemowlę, czy narazić na odkrycie przez Niemców kryjówki kilkudziesięciu osób. Wielkim atutem sposobu opowiadania Jacka Leociaka jest odejście od traktowania przywoływanych postaci jako tych, którzy należą do przeszłości. Osoby, których fragmenty biografii poznajemy, zdają się żyć nadal – przede wszystkim za sprawą tego, że przetrwało ich świadectwo, a zło, które wówczas zwyciężyło, jednak nie pokonało wszystkich. Świadectwo zmarłych jest tożsame z przywołaniem zabitych jako tych, którzy nie odeszli ostatecznie. Bardzo ważne wydaje się też konsekwentne zachowanie równowagi i zależności między miejscami, znaczącymi ów podziemny Muranów, i ludźmi, dzięki którym przywołane punkty i przestrzenie są ważne. Przestrzeń ma więc znaczenie za sprawą osób, które w niej żyły i umierają, ich egzystencja pozostaje najbardziej istotnym śladem. Lektura obowiązkowa.

 

Jacek Leociak, Podziemny Muranów, zdjęcia: Artur Żmijewski, Wyd. Czarne, Wołowiec 2024.

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

Porzuceni (M. Xuecun, Śmiertelnie ciche miasto. Historie w Wuhanu)

 

Reportaż o początkach pandemii koronawirusa to lektura konieczna i ważna. Z wielu powodów. Na plan pierwszy wysuwa się poświęcenie autora, który z narażeniem własnego bezpieczeństwa i zdrowia pojechał do Wuhan wtedy, kiedy tak naprawdę nie było do końca wiadomo, z czym mamy do czynienia i jakie mogą być konsekwencje zetknięcia się z chorymi. Jego postawa i działalność to nie tylko ważne świadectwo tego wszystkiego, co działo się na początku, ale przede wszystkim odsłonięcie reguł rządzących dziennikarstwem w Chinach. Reporter musi działać w ukryciu, za pisanie o faktach grozi więzienie, a przerażający i nieznany wirus jest w dużej mierze ignorowany przez biurokrację. Autor obecnie mieszka w Australii. Drugi ważny motyw dominujący w książce to zderzenie zwykłego człowieka z systemem i bezradność tego pierwszego wobec bezduszności i obojętności instytucji państwowych. Reporter odsłania samotność i strach panujące w odizolowanym od świata, opustoszałym mieście, w którym śmierć zaczyna zbierać swoje żniwo, a pomoc okazuje się często tylko złudzeniem. Ten trzeci wątek, który wydaje się istotny, wiąże się z dwoma poprzednimi. Stanowi bowiem opowieść o tym, że nawet w sytuacji ekstremalnej, kiedy zdrowie i życie obywateli jest realnie zagrożone, pojedynczy człowiek w państwie niedemokratycznym nie liczy się. Ważniejszy od jego bezpieczeństwa i losów jest pozór, który udaje się stworzyć dzięki sugerowaniu możliwie długo, że nic niepokojącego się nie dzieje. Trudno nie zderzyć tego postępowania chociażby z tym, co się działo propagandowo wokół Wielkiego Głodu przed laty. Pewien schemat działania pozostaje nadzwyczaj trwały. Reportaż o Wuhan to także opowieść o kontrolowaniu pamięci oraz o narzucaniu jednej właściwej reakcji – zapomnienia tego, co miało miejsce i co przynosiło śmierć bliskim, zapomnienia, bo tak chce państwo. Warto!

 

Muron Xuecun, Śmiertelnie ciche miasto. Historie w Wuhanu, przeł. Hanna Pustuła-Lewicka, Wyd. Czarne, Wołowiec 2024.