Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

poniedziałek, 17 listopada 2025

Patrzenie (M. Wicha, Kamionek, zdjęcia: A. Rayss)

 

Esej Marcina Wichy to przykład uważnego patrzenia połączonego z wrażliwością i gotowością świadomego rozglądania się za warstwami, ukrywającymi to, co było, oraz zapowiadającymi to, co dopiero będzie. Fragmentaryczny, nieco rwany sposób opowiadania oddaje atmosferę spaceru, który opiera się na spontanicznym przyuważeniu szczegółów. Nie tyle więc chodzi tutaj o systemowe zdążanie do celu przy jednoczesnym notowaniu głównych punktów odniesienia, co raczej o poddanie się chwili, zrozumienie wagi momentu, stwierdzenie istotności tego, co zawiera się w wieloznacznym „teraz”. Konkretna, tytułowa przestrzeń zyskuje swoją podwójną reprezentację – tekst Wichy pozwala dostrzec przemijanie, zdjęcia Rayss umożliwiają zachowanie tego, co nietrwałe i pozornie nieistotne. Jeśli zwrócimy uwagę na fragmenty eseju, szybko zorientujemy się, że rytm przechadzki, spaceru, swobodnego przemieszczania się organizuje opowieść. Jest w niej to, co wczoraj, ale i to, co dzisiaj. Zachowane i zapamiętane sąsiaduje ze zniszczonym i zapomnianym. Miejsce okazuje się szybko gojącą się raną. Utracone błyskawicznie zastępuje nowo narodzonym, a stare nowym. Wicha proponuje własną wersję opowiadania fragmentów miasta – w relacji, w uważności, w przekonaniu, że przypadek może otworzyć na to, co kluczowe dla opowieści, a fragment bywa jedynym zachowanym znakiem całości.

 

Marcin Wicha, Kamionek, zdjęcia: Agnieszka Rayss, Wyd. Muzeum Warszawy 2025.


sobota, 15 listopada 2025

Nowy, trudny do zrozumienia świat (T. Forró, Śpiew syren. W głąb wojennej Ukrainy)

 

Lektura obowiązkowa! „Śpiew syren” to mistrzostwo, jeśli weźmiemy pod uwagę reportaż wojenny, ale i reportaż społeczny. Forró nie tylko prezentuje czytelnikom całościowy portret tego, co dzieje się w Ukrainie od początku wojny, ale też znakomicie pokazuje etyczną niejednoznaczność wpisaną w zachowania na froncie. Jest blisko swoich bohaterów, często się z nimi przyjaźni, ale jednocześnie nie przestaje być uważnym, czujnym i inteligentnym obserwatorem. Widzi więcej, patrzy szerzej, wsłuchuje się bardziej – tak można by powiedzieć. Jako reporter jest obecny w tekście, ale w żadnym momencie nie czyni siebie główną postacią opowieści. Jest raczej przewodnikiem między światami – światem, który został zniszczony za sprawą wojny i światem, który każdy sam musi rozpoznać, bo obserwuje rzeczywistość o charakterze apokaliptycznym. Ci, którzy byli po dobrej stronie, przechodzą na tę złą; ci, którzy zabijają, okazują się wrażliwymi ludźmi; ci, którzy mieli plany, tracą je bezpowrotnie i muszą myśleć tylko o teraźniejszości; ci, którzy znali dobrze reguły obowiązujące w codzienności, raptem muszą uczyć się wszystkiego od nowa. Świat opisywany przez Forró okazuje się czymś, co nie może trwać długo i co nieustannie się zmienia. Ludzie, którzy nie wierzyli, że wojna się zacznie, musieli błyskawicznie podejmować decyzje o ucieczce i porzuceniu tego, co dobrze znane. Tętniące życiem miasta zamieniały się w ruiny. Sklepy pełne towarów szybko pustoszały, a ludziom zaczynał grozić głód. Oczekiwana w obliczu ekstremalnej sytuacji uczciwość bywa zastąpiona przez oszustwa i korupcję. Wojna nie tylko zmusza do zmierzenia się z nową wersją siebie, ale też każdego naznacza samotnością. Jedni muszą pożegnać na zawsze przyjaciół, inni nagle tracą w ostrzale całą rodzinę, jeszcze inni dostają się do niewoli rosyjskiej, a tam są torturowani i wśród innych cierpiących mierzą się z własnym bólem. Forró nie skupia się na kilku dominujących wątkach, stara się raczej pokazać wielość aspektów związanych z życiem w czasie wojny. Sąsiadować więc będą w tej opowieści sprawy wielkie i małe, czyny bohaterskie i bestialskie, zachowania wzruszające i odrażające. I właśnie dzięki temu obraz wojny w Ukrainie staje się wyjątkowo mocny, prawdziwy, pozbawiony upiększeń i prób oszczędzania nam tego, co jest porażające. No i poza tym, co ważne i kluczowe, to również książka świetna literacko. Proszę więc czytać, koniecznie!

 

Tomáš Forró, Śpiew syren. W głąb wojennej Ukrainy, przeł. Andrzej S. Jagodziński, Wyd. Czarne, Wołowiec 2025.


piątek, 7 listopada 2025

(Nie) istnieli (B. Mer, Smocza. Biografia żydowskiej ulicy w Warszawie)

 

O „Biografiach ulic” pisał niegdyś Jacek Leociak. Przywołany badacz starał się z dużym powodzeniem opowiedzieć i ożywić mapę tych punktów, które były istotne dla żydowskiej Warszawy. Benny Mer decyduje się na podobne działanie, ale w mikroskali. Interesuje go konkretna, wskazana w tytule ulica, oraz potrzeba zapamiętania tego wszystkiego, co składa się na życie i codzienność. Próbuje zmierzyć się z tym, co przetrwało, choć jednocześnie doskonale wie, że emocjonalnie jest to bardzo trudne. Buduje swoją opowieść z tekstów literackich i wspomnieniowych, w których pojawia się ulica Smocza. Ze zgromadzonych przez niego zdjęć wyłania się świat utracony, zniszczony, w sposób zamierzony skazany na nieprzetrwanie. Mer świetnie oddaje energię i dynamikę tego miejsca – tę żywą i tę martwą, tę zapamiętaną i tę nie do odzyskania. Stara się odmalować obraz, w którym kolejne warstwy odsłaniają nieoczywistość przestrzeni. Obok opowieści o wielkiej biedzie pojawiają się też historie o bogactwie, obok historii przywołujących rozrywkowy charakter teatru jest też i upomnienie się o artystyczny i mniej jednoznaczny charakter przedstawień, obok wizji pełnych starych duchów czytamy o zderzeniu z innym modelem myślenia, rozważającym nowy wspaniały świat przyszłości, obok namacalności wynikającej z zachowania skrawków tego, co istniało, mamy niepewność i ulotność tego wszystkiego, po czym nie pozostał żaden ślad. Autor interesująco rozgrywa własną obecność w tekście. Poszukuje tego, co zostało z przeszłości, jednocześnie „czyta” dzisiejszą przestrzeń w taki sposób, że na to, co „tu i teraz” nakłada „dawne i minione”.

 

Benny Mer, Smocza. Biografia żydowskiej ulicy w Warszawie, przeł. Piotr Paziński, wiersze w przekładzie Belli Szwarcman-Czarnoty, Wyd. Czarne, Wołowiec 2025.