Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

sobota, 17 grudnia 2016

„Będziemy żyć!” (V.T. Nguyen, Sympatyk)

„Sympatyk” rozpoczyna się jak powieść sensacyjna, a kończy jak psychologiczny dramat o zacięciu bliskim reportażowi. Nieco nostalgiczne, choć dramatyczne w swojej wymowie obrazki z ewakuacji Sajgonu, pozwalają przypuszczać, iż właśnie fakt bycia szpiegiem stanie się kluczowy dla rozwoju akcji. Tak się, oczywiście, dzieje, jednak w nieco innym stylu niż sugerowałby ów wspomniany powyżej sensacyjny ton. Malownicze sceny schyłku pewnej epoki zderzone zostają z trudnościami doświadczeń związanych z byciem na emigracji. Pożegnanie z Sajgonem i odlot samolotem, w którym ilość miejsc jest ograniczona, inicjują konieczność dokonywania wyborów i dbania o wiarygodność własnego wcielenia. Dotyczy to nie tylko głównego bohatera, który towarzysząc generałowi południowowietnamskiej armii, pozostaje nieustannie i wiernym sprzymierzeńcem, i zdrajcą. Tożsamościowy status narratora każe również przypuszczać, iż mamy do czynienia z biografią modelową. W wersji lżejszej, mniej spektakularnej zdrada i wierność w jednym oraz bycie w ciągłym rozkroku między Stanami Zjednoczonymi a Wietnamem stają się przeżyciem wszystkich, którzy pojawiają się w tej opowieści. Przekroczenie granic i unieważnienie różnic jest natomiast dziełem tylko głównego bohatera. Kapitan nie jest do końca ani Wietnamczykiem, ani Europejczykiem. Jako syn białego jest nazywany w Wietnamie bękartem oraz skazuje się go na liczne upokorzenia. Jako dziecko Wietnamki doświadcza pogardy ze strony Amerykanów. Sceny związane z kręceniem filmu oraz instrumentalne wykorzystanie dramatu narodu są tego znakomitym dowodem. Brak zakorzenienia wiąże się również z wykonywanym zadaniem. Szpiegowanie wrzuca go w ciągłość niepewności. Kiedy swoją uprzywilejowaną pozycję zamienia na status więźnia w obozie reedukacyjnym, doświadcza nie tylko traumy i cierpienia, ale również musi na nowo zapytać siebie i bliskich o granice przyjaźni, wierności, prawdy i poświęcenia. Ostatecznie więź łącząca trzech mężczyzn od lat szkolnych zostaje brutalnie podważona. Jej istnienie to zaledwie cień tego, co było, a do tego cień mało wiarygodny, bo ledwo widoczny w przymusie odgrywania swoich ról i przymusie wierności polityce.


Viet Thanh Nguyen, Sympatyk, przeł. Radosław Madejski, Wyd. Akurat, Warszawa 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz