To nie jest takie oczywiste – być w środku, być tam, doświadczać wojny, ale i umieć ją opisać. Żadanowi nie po raz pierwszy się to udaje. Bez wielkich słów, bez patosu, za to z ogromną wrażliwością i wyczuleniem na szczegół, świadomością tego, jak istotne jest to, co drobne i zwyczajne wtedy, kiedy wszystko wokół przypomina, że świat, który się znało, dawno przestał istnieć. Portret wojny w Ukrainie w jego wydaniu to znakomita, uniwersalna w swoim przesłaniu, choć jednocześnie daleka od moralizowania, literatura. Warto przypomnieć, że „W mieście wojna” to książka, która zapisując codzienność próbuje opanować wojenną rzeczywistość za pomocą słów. Notowanie tego, co po prostu się dzieje, zamienia się w receptę na to, by mentalnie oswoić najbliższe otoczenie, które wcześniej emanowało energią życia, a dzisiaj tak bardzo naznaczone jest śmiercią. W „Arabeskach” Żadan pozornie tylko robi to samo. O ile w książce „W mieście wojna” towarzyszyliśmy temu, co portretowane, dzień po dniu, o tyle w „Arabeskach” dominują sceny, których najważniejszym elementem jest spotkanie. Niby nic nadzwyczajnego, a jednak wszystko wygląda inaczej niż wcześniej. Żywi spotykają zmarłych. Życie i śmierć zatrzymują się na chwilę gdzieś pomiędzy wojnami. Mężczyzna i kobieta w hotelowym pokoju decydują się na wspólny sen. To dowód dużo większej intymności i zaufania niż seks. Dawni znajomi nie mogą znaleźć podstaw do porozumienia, bo ich światy cały czas się rozchodzą. Teraźniejszość unieważnia przeszłość. Przywoływanie pamięci wydaje się czymś zbędnym, bo to, co dzisiaj, całkowicie odmienia reguły gry. Ludzie są zmęczeni – koniecznością przeżycia, patrzeniem na umieranie, pożegnaniem tych, którzy niegdyś cały czas byli obok. To, co dzieje się teraz na wojnie, nie generuje pamięci. Gdzieś w tle obecny jest lęk, że zapomni się tych, z którymi razem doświadczało się spraw najtrudniejszych. Spisy numerów telefonów są pełne kontaktów do ludzi, których już nie ma. Zniknęli szybko, mieli być jeszcze długo. Żadan doskonale wychwytuje to wszystko, co tak naprawdę zaświadcza o wadze istnienia. To zwykle drobiazgi, często bardzo indywidualne, słowa, które pojawiają się niemalże jak błysk, spojrzenie, dławiące milczenie – rzeczy najważniejsze.
Serhij Żadan, Arabeski, przeł. Michał Petryk, Wyd. Czarne, Wołowiec 2025.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz