„Drugie życie czarnego kota” to książka, która momentami wydaje się trochę przegadana, trochę powtarzalna, a jednak ostatecznie jakoś się broni, wydobywając się z tych mielizn zwycięsko. Choć perspektywa autobiograficzna – obserwatora, osoby odwiedzającej konkretne miejsca, wreszcie także kogoś, kto czuje i przeżywa – jest jak najbardziej uzasadniona, to jednocześnie, zwłaszcza pod koniec publikacji ma się wrażenie kompozycyjnego tąpnięcia. Niezależnie od tego warto docenić pomysł na opowieść. Stanisław Łubieński decyduje się spojrzeć na warszawską przyrodę z perspektywy historycznej. Próbuje odkryć zmiany dziejące się w mieście, które dotykają roślin i zwierząt, z uwzględnieniem tego wszystkiego, co wpływa na kształt miasta. Co dzieje się z przyrodą wtedy, gdy wokół miasto znika i są tylko ruiny? Jak radzą sobie rośliny i organizmy żywe w sytuacji, w której Warszawa staje się jednym wielkim gruzowiskiem? Czy życie wśród ruin nadal jest tym samym życiem co wcześniej? Czy zachowały się opisy przyrody sprzed wielu lat i czy wiemy, jak zmieniała się Wisła i jej okolice? Które gatunki zniknęły i które przybyły do miasta, zupełnie niespodziewanie i wbrew temu, co powinno się zdarzyć? Jak odzywa się i rezonuje przyroda w dzień, a jak w nocy? Co pamiętają rośliny i organizmy żywe? Czy mają swoją historię miasta? Te i inne pytania pojawiają się podczas lektury – intrygującej i pozwalającej spojrzeć na miasto i jego umocowanie w czasie zupełnie inaczej.
Stanisław Łubieński, Drugie życie czarnego kota, Wyd. Agora, Warszawa 2025.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz