Powieść Bohman świetnie rozgrywa napięcie między niedomkniętą przeszłością a ciągle otwierającą się na nowo przyszłością. Jest w tym napięciu dużo życiowej prawdy, wiele niedopowiedzeń, poczucie niewykorzystanych szans i fizycznie wyczuwalne nawiązywanie więzi z otoczeniem. Hanna funkcjonuje w ciągłym zawieszeniu między tym, co było, a tym, co jest. Bohaterka w wieku dwunastu lat traci brata. Nie wiadomo, co się wydarzyło. Ciała Erika nigdy nie znaleziono. Nastolatek znika na Górze Prawdy. To miejsce owiane legendą i mrocznymi podaniami. Czarna otchłań mogłaby dużo powiedzieć, ale tak naprawdę nigdy nie przerwie milczenia. Zniknięcie brata z jednej strony uczyni ją kimś szczególnym w gronie rówieśników, z drugiej wpłynie na jej zagubienie i poczucie wyrwania z dobrze znanego rytmu codzienności. Kluczowy dla jej biografii okaże się związek z Marcusem. To będzie przyjaźń, która jednak z różnym nasyceniem będzie się zmieniała w miłość. Ostatecznie niedopowiedzenie wpłynie i na decyzje Hanny, i Marcusa. Oboje będą chcieli uciec ze swojej miejscowość, osiągnąć coś więcej, naznaczyć świat swoim istnieniem. Bohman udaje się dobrze pokazać balansowanie między rozwojem a zastojem, pokonywaniem słabości a poddawaniem się temu, co ogranicza, sławą a zwyczajnością. To, co przypomina powrót, bywa w tej opowieści zamknięciem niepotrzebnie nadal otwartych drzwi. Z kolei bycie w oddaleniu przypomina niekiedy pielęgnowanie bliskości. Warto!
Therese Bohman, Góra Prawdy, przeł. Justyna Czechowska, Wyd. Pauza, Warszawa 2025.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz