Praktyka
publikowania w formie książkowej zbiorów reportaży wcześniej opublikowanych
jest współcześnie dużo rzadsza niż jeszcze kilkanaście lat temu. W tym wypadku
mamy do czynienia właśnie z taką publikacją, przypominającą historie już
opisane i zderzającą poszczególne opowieści w taki sposób, by spróbować
zbudować z nich możliwie spójną całość. Wszystkie reportaże zamieszczone w
tomie były wcześniej publikowane na łamach „Gazety Wyborczej” i jej dodatków:
„Dużego Formatu” i „Wysokich Obcasów”. Dla wielu czytelników może więc to być
lektura ponowna, czy jednak przez to mniej ciekawa? Chyba nie. Umieszczenie
reportaży obok siebie, zbudowanie pewnego napięcia narracyjnego, zasugerowanie
powtarzalności niektórych postaw, wreszcie wyraźne zaakcentowanie bezsilności
zwykłego człowieka w zderzeniu z systemem, tym mniejszym i tym większym,
okazuje się doświadczeniem bardzo interesującym. W efekcie teksty Marcina
Kąckiego stają się zwielokrotnionym odsłanianiem nieuchronności przypadku i
perfidii, z jaka ów przypadek poczyna sobie z naszym życiem. Krótkie, zaledwie
półstronicowe odautorskie wprowadzenie kończy się dość przewrotnie: „Jest za to
pytanie, którym reportaż się karmi, a którego boisz się bardziej niż filmowego
suspensu – czy mógłbyś stać się jednym z bohaterów tej książki?” (s. 5). Bohaterowie
tekstów zazwyczaj nie są ludźmi złymi, w sytuacje bez wyjścia, ostateczne,
odsłaniające pochłaniający nieuchronnie mrok, wciąga ich zwykle przypadek,
chwila zapomnienia, moment pozwolenia sobie na nieuwagę lub rezygnacja z
odpowiedzialności. Czasami źródłem zła bywa miłość (np. „Spokojny sen
ratownika”, „Niemowlak na gwarancji”, „Uciekajcie stąd”), czasami władza (np.
„Szczelina”, „Kuszenie w cieniu katedr”), bogactwo (np. „Anna ucieka z
Konstancina”), bywa, że religia (np. „Złodziejka krzyża”), przywiązanie do
swoich obyczajów (np. „Cyganie w wielkim mieście”), zdarza się również, że
obojętność i brak zainteresowania uczuciami zwykłego człowieka (np.
„Zamrażarka”, „Plaża za szafą”), ale i nadmierne zaufanie do systemu, który ma
stać na straży porządku (np. „Pigułka szczęścia”, „Casting do gangu”,
„Zagubiona agentura”). Marcin Kącki pokazuje, że biografia zwykłego człowieka
może być ciekawsza i dużo bardziej skomplikowana niż historie dotyczące ludzi z
pierwszych stron gazet. To w sumie banalna prawda, jednak warto ją przypominać
– jako ostrzeżenie, ale i, jeśli mamy do czynienia z jej wersja pozytywną,
także jako pocieszenie. Większość zaprezentowanych tutaj historii to opowieści
bardzo przygnębiające. Widzimy bezsilność bohaterów, beznadziejność sytuacji, w
których tkwią, wreszcie smutne przekonanie generowane przez reprezentantów zła,
że to oni zwyciężą i że tym samym racja jest po ich stronie.
Marcin
Kącki, Plaża za szafą. Polska kryminalna, Wyd. Agora, Warszawa 2017.
A jak reportaże Kąckiego maja się do tekstów Justyny Kopińskiej pod względem literackim?
OdpowiedzUsuńW obu przypadkach mamy do czynienia z reportażem zaangażowanym - to widać, Marcin Kącki jest bardziej obecny w tekście niż Justyna Kopińska, u Kąckiego w większości przypadków chyba jednak trochę mniejszą siłę rażenia mają puenty. Justyna Kopińska mocniej też wchodzi w psychikę bohaterów. Pozdrowienia!
Usuń