Powieść Małgorzaty Boryczki tylko pozornie koncentruje się na wymiarze inicjacyjnym, rozpatrując z pozycji osoby dorosłej to wszystko, co w dzieciństwie mogło mieć lub miało znaczenie. Tak naprawdę w centrum tej opowieści znajdują się dwie relacje. Jedna zostanie oparta na pustce, obcości, porzuceniu, odtrąceniu i będzie to relacja z rodzicami, którzy wyjeżdżają na stałe do Niemiec. Druga skupiona będzie na przywiązaniu, silnej więzi, uścisku po oparzeniu dłoni kawą, opowiadanych historiach i otulaniu kołdrą jak kokonem. To dziadek jako opiekun dziewczynki zbuduje podstawy tego, co można by próbować określić domem i ważnym punktem odniesienia. Istotnym elementem opowieści będzie spojrzenie. Narratorka i zarazem bohaterka spróbuje zmierzyć się z tym, co widziała i zapamiętała, a co niekoniecznie miało miejsce właśnie w takim kształcie. Na dziewczynkę czujnie spogląda dziadek i będzie to spojrzenie nadające jej biografii pewnego rodzaju trwałość i ciągłość. Spojrzenie rodziców okaże się ostatecznie kontrolne i niechętne odbudowywaniu być może w ogóle nieistniejącej więzi. Spojrzenie osób kupujących od dziadka pędzle z włosów jego wnuczki okaże się pretekstem do poszukiwań tych, którzy malowali. Bohaterka będzie starała się odnaleźć tych, którzy używając jej włosów do naniesienia farby tworzyli, przedłużając w ten sposób jej prawdopodobne wersje istnienia. Pytanie o tych, co kupowali i malowali, stanie się także pretekstem do uruchomienia innych spojrzeń – krytycznych, poszukujących, skoncentrowanych na stracie, niemożliwych do zdefiniowania. Motywem powracającym w książce okaże się zastanowienie się nad tym, czy w ogóle możliwe jest spojrzenie na siebie z boku, z zewnątrz, niejako spoza siebie. Czy trzeba umrzeć, by zobaczyć własne życie, a może wystarczy dorosnąć, by postawić odpowiednie pytania, dzięki którym uda się dotrzeć do tego, co nie do końca zdefiniowane, ale najistotniejsze? Warto!
Małgorzata Boryczka, Nigdzie, Wyd. Nisza, Warszawa 2022.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz