Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

wtorek, 15 kwietnia 2025

Między przeszłością a teraźniejszością (M. Siudak, Opowiem ci Warmię, opowiem Mazury. Praktykowanie reportażu)

 

Najnowsza książka Martyny Siudak to bardzo oryginalny przykład łączenia pracy reporterskiej z namysłem na temat warsztatu i towarzyszących dziennikarskiej pracy wyzwań. Kwestia ta zostaje zaakcentowana już na okładce publikacji. Z jednej strony mamy deklarację opowiadania komuś, objaśniania, zwracania uwagi, ale i wynikającego z tego spotkania z człowiekiem, z drugiej pojawia się sformułowanie praktykowania konkretnego gatunku, a więc zaakcentowania wagi towarzyszącej wyborowi odpowiedniej formy. Ta dwoistość stanowi zresztą szkielet książki. Każdy z reportaży, zamieszczonych w tomie, opatrzony zostaje tekstem, w którym autorka łączy swoje umiejętności analityczne akademiczki i obserwacje typowo dziennikarskie, towarzyszące portretowanym miejscu i ludziom. Dzięki temu połączeniu czytelnik jest dopuszczony do tajników warsztatu, może też uświadomić sobie, jakie wyzwania wiążą się z gromadzeniem materiału oraz budowaniem zaufania u rozmówcy. Zbiór reportaży, wcześniej publikowanych na łamach „Gazety Wyborczej” i już wtedy zapewniających apetyt na taki właśnie tom, poprzedzony jest obszernym tekstem, skoncentrowanym na portretowaniu Warmii i Mazur w reportażach. To wprowadzenie dobrze odsłania potrzebę pisania o tym regionie oraz braki związane z zaniechaniem tego typu opowieści. Reportaże Martyny Siudak dobrze pokazują płynność i ciągłość. Nie są zapatrzone w przyszłość, ale przede wszystkim celnie, wrażliwie i ze znawstwem tematu budują pomost między przeszłością a teraźniejszością. Motywami porządkującymi zaprezentowane w tomie reportaży są trzy kategorie: tożsamość, pogranicze i pamięć. Warto jednak zaznaczyć, że tak naprawdę wszystkie te kwestie wzajemnie na siebie nachodzą, oddziałują, współegzystują. Siudak bardzo świadomie bowiem operuje wspomnianą wcześniej ciągłością. To, co było, kształtuje to, co jest, i wpłynie zapewne na to, co dopiero nadejdzie. Funkcjonowanie „pomiędzy”, czuwanie nad tym, by pamięć pokonała zapomnienie, wreszcie znalezienie kluczowych odpowiedzi na pytania dotyczące tego, „kim jestem?”, powracają w kolejnych tekstach dotyczących ludzi (np. Erwin Kruk, Karol Małłek, Eugeniusz Bielawski, Alfred Czesla, Agnieszka Osiecka), miejsc i inicjatyw (np. Izba Mazurska w Wejsunach, Mazurski Uniwersytet Ludowy w Rudziskach Pasymskich, „Pracownia”), procesów (kwestie mazurskości, warmińskości, niemieckości i polskości). Warmia i Mazury potrzebowały takich reportaży. Zdecydowanie warto!

 

Martyna Siudak, Opowiem ci Warmię, opowiem Mazury. Praktykowanie reportażu, Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Olsztyn 2024.


poniedziałek, 14 kwietnia 2025

Cisza lęku i obojętności (M. Kissinger, Nieobecni. Milczenie wokół chorób psychicznych w rodzinie)

 

Książka Meg Kissinger to ciekawy przykład pisania, które można by określić mianem autobiografizmu w sprawie. Autorka rekonstruuje historię swojej rodziny z perspektywy posiadanej dzisiaj wiedzy, ale i poprzez pamięć milczenia, zagubienia, niejasności, towarzyszących codziennemu życiu wtedy, kiedy była dzieckiem. Ta podwójność wydaje się szczególnie istotna. Dzięki niej udaje się autorce zbliżyć do momentu, w którym tajemnicę zastępuję rodzaj ważnego, bo tożsamościowego katharsis. Na uwagę zasługuje portret matki, kobiety kulturowo i religijnie zobligowanej do rodzenia dzieci, zagubionej w macierzyństwie, popadającej w depresję i rozpaczliwie próbującej odnaleźć się w rzeczywistości. Napięcie towarzyszące jej biografii jest wyjątkowo poruszające. Wiele mówi o zmianach zachodzących w postrzeganiu ról pełnionych przez kobiety, odsłania rysy w społecznie oczekiwanej doskonałości, wreszcie obnaża samotność i wykluczenie. Te ostatnie są doświadczeniem matki podczas pobytów w szpitalu, tych pobytów, o których wszyscy coś wiedzą i o których tak niewiele wiedzą dzieci. Ważne pytanie towarzyszące opowieści Kissinger to nie tylko kwestia zrozumienia, nazwania i zaakceptowania choroby psychicznej, ale też problem samobójstwa. Opowiadając o swojej rodzinie, autorka i dokonuje wiwisekcji na bliskich, i próbuje przeprowadzić proces autoterapii. Jednocześnie świadomie posługuje się wspomnianym autobiografizmem. Nie o wspomnienia tutaj chodzi, ale raczej o analizę przypadku znanego najlepiej i najdokładniej. Książkę Kissinger można również traktować jako rodzaj testamentu dla tych członków rodziny, którzy nie poradzili sobie z własnymi problemami psychicznymi, ale i dla tych, obcych, nieznanych, którzy mają podobne przeżycia i nie umieją znaleźć odpowiednich słów, by rozmawiać o tym, co najważniejsze.

 

Meg Kissinger, Nieobecni. Milczenie wokół chorób psychicznych w rodzinie, przeł. Jan Dzierzgowski, Wyd. Czarne, Wołowiec 2025.


poniedziałek, 24 marca 2025

Sedno (P. Zalaszewski, Luneta z rybiej głowy)

 

Ależ to jest dobra proza! Poruszająca, ale daleka od sentymentalizmu, chwytająca swój czas i przemijanie, ale unikająca nostalgii, uważna na szczegół, ale umiejąca również opisać to, co znika za horyzontem, sensualna, ale i świetnie łącząca to, co dostępne zmysłami, z tym, co obsesyjnie zajmuje myśli. Rzadko kiedy zdarzają się tak dobre zbiory opowiadań – równe, jeśli chodzi o literacki poziom tekstów, przemyślane, kompozycyjnie spójne. Patryk Zalaszewski pozornie przedstawia czytelnikom rzeczywistość znajdującą się na granicy tego, co przypowieściowe, i jednocześnie codzienne i zwyczajne. Pozornie, bo tak naprawdę każda z przywołanych postaci, niezależnie jak wiele autor poświęca jej miejsca, ma swoją własną historię, niepowtarzalną i jednostkową. Równie mocno oddziałuje zatem na nas postać dziadka, który „wrócił i nie wrócił jednocześnie z wojny”, jak i bezimienny pies, którego pewnego dnia zabraknie, a jego wycie stanie się tylko wspomnieniem. Zalaszewski zdaje się świetnie rozpoznawać role pełnione przez postaci archetypiczne. Do nich należeć będzie chociażby wioskowy głupek, piękna kobieta, której pragną wszyscy mężczyźni, miejscowy gawędziarz skrywający własne sekrety czy stary człowiek, który tuż przed doświadczeniem ostateczności potrafi powiedzieć więcej i odsłania przed słuchaczami tajniki życia i śmierci. Choć postaci te przywoływane są na kartach jego książki, to nie towarzyszy nam poczucie powtórzenia i poruszania się po utartych ścieżkach. Zalaszewskiemu udaje się pokazać, że to, co wydaje się dobrze znane, za każdym razem różni się od tego, co już było, bo jest doświadczeniem innego człowieka. Opowiedziane przez niego historie dobrze rozgrywają to, co moglibyśmy nazwać losem ludzkim. Oto sprawy ostateczne wyłaniają się nie tylko z końca i początku, ale też z tego, co znaczy codzienne trwanie. Ostateczność wyłoni się więc i z miłości, i ze zrozumienia, i z samotności, i z dojrzewania, i z odkrywania, że jest już za późno i że jeden gest kiedyś mógł coś zmienić. Lektura obowiązkowa!

 

Patryk Zalaszewski, Luneta z rybiej głowy, Wyd. Czarne, Wołowiec 2024.