Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

sobota, 4 stycznia 2020

Niewykorzystany do końca temat (P.P. Reszka, Płuczki. Poszukiwacze żydowskiego złota)


Paweł Piotr Reszka zdecydował się na temat ważny, potrzebny, ale i w pewnym sensie w swojej kontrowersyjności bezpieczny. Było wiadomo od początku, że o tej książce będzie głośno. Były też wobec niej duże oczekiwania. Sama podzielałam to zainteresowanie na kredyt, spodziewając się, że autor wyróżniony wcześniej Nagrodą im. Kapuścińskiego za „Diabła i tabliczkę czekolady” raczej nie zawiedzie. Czy tak jednak się stało? Niestety nie. Owszem, „Płuczki” to dobry reportaż. Dla tych, którzy niewiele wcześniej czytali na ten temat, może być nawet odkrywczy. Trudno jednak byłoby obronić tezę, że autor idzie dalej. niż zrobił to Jan Tadeusz Gross w „Złotych żniwach”. Reszka staje naprzeciw tych, którzy kopali lub wiedzieli o tym procederze i pozwala im mówić. Nie ocenia, ale i nie drąży jakoś szczególnie tego zagadnienia. Nie zmusza swoich rozmówców do zastanowienia się nad motywacją i podstawami późniejszego usprawiedliwiania. Nie próbuje umieścić działań swoich bohaterów w szerszym kontekście. Nie zastanawia się na przykład, czym różni się opisywane kopanie od podobnych działań, które zwykle miały miejsce na polach bitewnych (okradanie zwłok zdarzało się bardzo często). Nie rozwija mocniej zasygnalizowanego zaledwie wątku odczłowieczenia ofiar. Nie próbuje przyjrzeć się dokładniej przyczynom ludowego tłumaczenia nieszczęść wcześniejszym okradaniem zwłok. Nie stawia pytań wikłających opisywane postaci w pewną niezbędną w każdej sytuacji ekstremalnej gradację czynów. Nie zastanawia się więc nad sugerowaną przez rozmówców różnicą między znaleziskami niemalże na powierzchni a systematyczną „rąbanką”, gdzie szukanie złota przypominało pracę w rzeźni tyle że z wykopanymi trupami. Nie próbuje pociągnąć wątku biedy, którym tłumaczą się kopacze, i nie stara się zestawić ich postępowania z innymi etycznie nieakceptowanymi działaniami w czasie wojny, jak np. kupczenie cudzym życiem w wydaniu szmalcowników. Nie próbuje owego kopania umieścić w szerszym kontekście bogacenia się na majątku Żydów, bo grzebanie w miejscu obozowego pochówku można włączyć w przejmowanie żydowskiego mienia, o którym pisze chociażby Łukasz Krzyżanowski w „Domu, którego nie było”. W efekcie otrzymujemy dobry reportaż rozpoznający temat, wprowadzający do tematu, sygnalizujący istotne kwestie, ale słaby reportaż, jeśli potraktujemy go jako potencjalne dzieło pretendujące do całościowego sportretowania problemu. „Płuczki” okazują się więc przykładem dość często spotykanego dzisiaj zjawiska. Reporter znajduje dobry temat, jednak nie radzi sobie z formą i nie potrafi wyjść poza powierzchowność ujęcia.

Paweł Piotr Reszka, Płuczki. Poszukiwacze żydowskiego złota, Wyd. Agora, Warszawa 2019.

1 komentarz: