Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

czwartek, 29 czerwca 2017

Przegrana przyszłość? (M. Sieniewicz, Plankton)

Najnowsza powieść Mariusza Sieniewicza, choć umiejscowiona w przyszłości, może być traktowana jako głos w sprawie i przykład powieści społecznie zaangażowanej. Fakt ten okazuje się interesujący w kontekście całej twórczości autora. „Plankton” należałoby bowiem przywoływać w sąsiedztwie krytycznego wobec bezduszności kapitalizmu „Czwartego nieba” i brawurowej „Rebelii”, w której starość buntuje się przeciwko bezwzględnemu prymatowi młodości. Choć najnowsza powieść utrzymana jest w podobnym tonie – mamy możliwość odnalezienia czytelnych nawiązań do współczesności i otrzymujemy jednocześnie wizję dotyczącą przyszłości, to jednak trudno byłoby obronić tezę, iż jest to utwór kompozycyjnie i fabularnie przekonujący. Autor, oczywiście, językowo i stylistycznie trzyma poziom, jednak w trakcie lektury nasuwa się przypuszczenie, iż zabrakło mu pomysłu na rozwój akcji oraz filozoficzne podbudowy stworzonego świata. Jeśli mielibyśmy, jak wspomniałam na początku, nie tracić z oczu całej jego twórczości, to „Plankton” zdecydowanie należy do słabszych powieści pisarza. Antyutopia stworzona przez Sieniewicza wydaje się raczej sztucznym projektem stworzonym na zasadzie ćwiczeniowego wymyślenia świata, który nadejdzie. Nie jest to rzeczywistość, która żyje, sugestywnie oddziałuje obowiązującymi zasadami, przeraża, budzi obawy i niepokój. Jest początek lat dziewięćdziesiątych XXI wieku, stolicą Polacji jest Olsztyn, rolę dzisiejszego Watykanu pełnią okolice Sztokholmu, Krakowa właściwie nie ma, a to, co z niego pozostało, jest pracowicie odgruzowywane, Kościół ma ogromną władzę, a gdzieś w tle jest cały czas obecny konflikt między islamem a katolicyzmem, ale i patriarchatem a feminizmem czy niezależnością a zniewoleniem. Bracia zakonni, którzy zaludniają karty powieści, nie są postaciami z krwi i kości. To z pewnością nie pomaga w uwiarygodnieniu opowieści. Znajdziemy jednak w książce kilka ciekawych wątków. Na pewno należałoby wspomnieć o miłości ojcowskiej oraz o prawie do wspominania i myślenia. Przymusowa amnezja i karanie tych, którzy zrobią coś nieprzewidywalnego, to ciekawy pomysł na zasugerowanie możliwych niedogodności fundowanych ludziom. Historia opowiedziana w „Planktonie” stanowi materiał na obszerne opowiadanie z dużym potencjałem, jednak na powieść to trochę za mało.


Mariusz Sieniewicz, Plankton, Wyd. Znak, Kraków 2017. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz