Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

wtorek, 18 października 2016

Wbrew wszystkiemu i wszystkim (K. Kettu, Akuszerka)

„Akuszerka” Katji Kettu porównywana jest do „Oczyszczenia” Sofi Oksanen. Ci, którzy czytali tę powieść, wiedzą, że przywołanie jej jako punktu odniesienia to duże wyzwanie. Choć okładkowe polecenia bywają często wątpliwe, w tym akurat wypadku można im zaufać. Kettu faktycznie proponuje książkę niezwykle mocną, umiejętnie rozgrywającą to wszystko, co kojarzyć się może z sytuacjami ekstremalnymi, doskonale oddającą mroczny, chłodny i ostateczny w swoim wymiarze klimat, wreszcie fascynująco portretującą kobiecy los. Jeśli weźmiemy pod uwagę język zastosowany przez autorkę, „Akuszerka” również pod tym względem okazuje się bardzo ciekawą pozycją. Pisarka zdaje się momentami opowiadać smutną baśń z nieuchronnie zbliżającym się złym zakończeniem, a styl, na jaki się decyduje, przypomina literaturę mówioną. To rodzaj opowiadanej i przekazywanej z ust do ust sagi. To także pielęgnowane w pamięci i powtarzane świadectwo losów kobiety silnej, gotowej zawalczyć o swój los, zdeterminowanej, by przetrwać w imię wiary w uczucie i nadziei na lepsze jutro. Pozornie mamy do czynienia z typową historią miłosną. Nieszczególnie atrakcyjna młoda kobieta zakochuje się w bardzo przystojnym mężczyźnie i kiedy on przenosi się w inne miejsce, rusza jego śladem, by być blisko ukochanego. Mamy jednak okres II wojny światowej, a akcja powieści dzieje się w Laponii. Owa kobieta jest akuszerką, zaś mężczyzna to esesman. Bohaterka załatwia sobie przeniesienie do obozu koncentracyjnego, w którym ważne stanowisko obejmuje jej ukochany. Kettu nie każe na szczęście śledzić czytelnikowi melodramatycznych uniesień. Namiętność, jaka połączy bohaterów, będzie podszyta niepokojem, brzydotą, brudem, pamięcią zła i próbą zagojenia ran, które do końca nie są uświadomione. Tytułowa akuszerka, przezywana przez swoich Krzywym Okiem, a przez ukochanego nazywana Dzikim Okiem, będzie gotowa poświęcić wszystko, by znaleźć szczęście. Tak bardzo zapatrzy się w swojego mężczyznę, że przestanie zauważać dziejące się wokół niej zło. Z łatwością wyrzeknie się podjętych wcześniej zobowiązań. Zapomni o ludziach, którzy jej zaufają. Nie zechce poddać się konieczności pomagania więźniom z obozu. Ona odwróci oczy. On natomiast nie będzie mógł przypomnieć sobie roli, jaką odegrał w Babim Jarze na Ukrainie. Czy tylko patrzył i fotografował, czy może z zaangażowaniem mordował? Widzenie, zauważanie i utrwalanie obrazu stanie się istotnym elementem porządkującym opowieść. Nie tylko z tego powodu, że mężczyzna jest fotografem. Kettu wpisuje losy bohaterów w tryby Wielkiej Historii, jednocześnie każąc im pozostać w rejestrach pozwalających na rozpaczliwe upominanie się o prawo do intymności. To, co delikatne, sąsiaduje w tej książce z brutalnym i okrutnym. Prywatne natomiast próbuje unieważnić publiczne. W efekcie udaje się pisarce pokazać jeszcze jedną, wyjątkowo mocno zapadającą w pamięć, wersję nieoczywistych losów ludzi, których życiorysy zdeterminowane są przez wydarzenia, na które nie mają najmniejszego wpływu.


Katja Kettu, Akuszerka, przeł. Bożena Kojro, Wyd. Świat Książki, Warszawa 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz