Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Miłość, która niszczy (P. Rankov, Matki)

Powieść słowackiego pisarza wpisuje się w cały nurt narracji o traumie powojennej, wzmocnionej doświadczeniem łagrowym i niepewnością, czy uda się przeżyć kolejny dzień. Jednocześnie jednak jest w tej opowieści wielka świeżość – brak tutaj patosu, choć natkniemy się na ogromny ładunek dramatyzmu; nieobecna w sposób dosłowny jest tutaj Wielka Historia, a jednak to jej ofiarami są wszyscy ci, których poznajemy; nie ma szansy na happy end, a każde dobre rozwiązanie jest jednocześnie złe. Rankovowi udaje się znakomicie uchwycić tę dwoistość i pozornie wykluczającą się sprzeczność. Można by nawet rzec, że opisuje w swojej powieści los ludzki, tak po prostu, z całą jego banalnością, niepowtarzalnością i grozą. Historia opowiedziana przez pisarza przypomina trochę te, które znajdziemy w reporterskiej książce Swietłany Aleksijewicz „Czasy secondhand”. Nikt z bohaterów nie jest do końca winien i nikt nie jest też do końca niewinny. Ludzie wrzuceni w czasy, gdzie przestają liczyć się zasady, prawda, a na wiele lat do więzienia można pójść „za nic”, albo próbują ocalić swoje człowieczeństwo, albo usiłując ocalić siebie za wszelką cenę, a wtedy, bywa i tak, że człowieczeństwa się wyrzekają. Tak naprawdę jednak, i chyba to jest najbardziej przerażające, i ci, którzy gotowi są zabić, i ci, którzy niosą śmierć, i ci, którzy próbują przetrwać, wszyscy są ludźmi złamanymi przez komunizm. Zuzana jest młodą Słowaczką, która po kryjomu spotyka się z radzieckim partyzantem. Pewnego dnia zaraz po miłosnej schadzce Aleksiej zostaje zabity przez Niemców. Kiedy przychodzi wyzwolenie, dziewczyna zostaje wezwana do radzieckich władz i dowiaduje się, że jest oskarżona o kolaborowanie z faszystami. Ze swoją naiwnością, bezradnością, miłością do zmarłego nie ma żadnych szans, by kogokolwiek przekonać, że to nieprawda. Zresztą nikt nie chce słuchać żadnych tłumaczeń. Wystarczy akt oskarżenia, on załatwia wszystko. Dziewczyna zostaje wywieziona do Związku Radzieckiego, gdzie przebywa w obozie pracy. Nie zdąży wyznać matce, że kiedy zabrano ją na przesłuchanie, już była w ciąży. Ojcem jest ów partyzant, który dał jej chwile szczęścia, ale i stał się przyczyną obozowego koszmaru. Rankov nie poprzestaje na opisie losów Zuzany. Obserwujemy jej przemianę – z niedojrzałej, romantycznej nastolatki w kobietę, która będzie musiała troszczyć się nie tylko o siebie, ale i o syna. Pisarz skomplikuje relacje bohaterki z własnym dzieckiem. Dość powiedzieć, że Zuzana stanie przed koniecznością wyboru, konsekwencją którego będzie możliwość czuwania nad losem chłopca lub całkowita utrata kontaktu z nim. Relacje obozowe między kobietami – więźniarkami i strażniczką – to nie jedyne skomplikowane psychologicznie więzi. Równie dramatyczne okaże się to, co łączy Zuzanę z jej własną matką. Rankov dodatkowo wzmocni swój przekaz o macierzyństwie skazanym na trudne wybory. Studentka, która słucha relacji Zuzany ponad pół wieku po opisywanych wydarzeniach, również będzie tkwić w konflikcie sprowadzającym się do dramatycznej opozycji – własna matka czy własne dziecko. Bardzo dobre!


Pavol Rankov, Matki, przeł. Tomasz Grabiński, Wyd. Książkowe Klimaty, Wrocław 2015. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz