wtorek, 26 maja 2020

Na marginesie (J. Bengtsson, Życie Sus)


Powieść Bengtssona nie próbuje przeciągać czytelnika na swoją stronę, nie dba o sympatię odbiorcy, zamiast tego brutalnie wyrzuca nas z utartych przyzwyczajeń i zmusza do towarzyszenia antybohaterce, która na każdej stronie przekonuje nas, że nie się z nią utożsamić. Bengtssonowi udaje się stworzyć fantastyczną postać! Nie lubimy jej na początku i chyba nie polubimy do końca, nie zawsze jesteśmy w stanie ją zrozumieć, w wielu momentach budzi w nas niechęć, a jednak ileż w niej mroczności, ileż tego wszystkiego, co zwykliśmy sytuować na marginesie naszego świata, ileż autentyczności! W tytułowej Sus jest mnóstwo rozgoryczenia, frustracji, złości, która nie znajduje ujścia, poczucia niesprawiedliwości i chęci zaakcentowania swojej siły. Jej nieustanne lawirowanie między budowaniem własnej mocy poprzez eksperymentowanie z własnymi ograniczeniami a dostrzegalną bezradnością i bezsilnością okazuje się wyjątkowo przejmujące. Bengtsson nie pozwoli nam jednak na rozczulanie się nad aspołeczną Sus. W momencie gdy moglibyśmy próbować tłumaczyć jej czyny, pojawia się zwykle zwrot, który unieważnia wspomnianą próbę porozumienia. Systematyczne rozbijanie tych pozornie rodzących się więzi między Sus a czytelnikiem to niewątpliwy sukces autora. Napisać powieść z bohaterką, od której się odcinamy, a jednocześnie utrzymać uwagę odbiorcy i spowodować, że opisywana postać perwersyjnie przyciąga i fascynuje, to dowód pisarskiego talentu. Sofi Oksanen na czwartej stronie okładki pisze, że Sus jest „cyniczną wersją Pippi Pończoszanki”. Jest w tej bohaterce na pewno bardzo dużo z Lisbeth Salander. W kontekście dalszych losów bohaterki Astrid Lindgren chcielibyśmy jednak, aby jej życie potoczyło się inaczej. Lepiej po prostu, niż ma to miejsce w przypadku Sus.

Jonas T. Bengtsson, Życie Sus, przeł. Iwona Zimnicka, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2020.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz