sobota, 14 grudnia 2019

Bagaż na całe życie? (Ē. Louis, Koniec z Eddym)


„Koniec z Eddym” to debiut bardzo dojrzały. Zadziwiająco dojrzały, można by powiedzieć, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt czerpania przez autora z własnej biografii oraz inicjacyjny charakter opowieści. Louis wychodzi jednak daleko poza relacjonowanie tego, co mu się przydarzyło, czyniąc z opisywanej postaci bohatera literackiego. Oryginalnego, bo zranionego, upokorzonego, niszczonego, a jednak znajdującego w sobie siłę, by spojrzeć na siebie z boku i postanowić, że przyszłość będzie wyglądała inaczej. W tej historii wykluczenia, marginalizowania i stopniowego odkrywania własnej tożsamości kluczowa okazuje się podwójna perspektywa, jaką przyjmuje bohater. Ów opisywany przez Louisa chłopak jest uczestnikiem wydarzeń, ale i ich obserwatorem jednocześnie. Z jednej więc strony pozostaje bohaterem naiwnym, któremu pewne rzeczy się przydarzają, z drugiej bohaterem nad wyraz świadomym, bo dokonującym od razu analizy siebie uwikłanego w ludzi i w sytuacje. Ta podwójność wydaje mi się szczególnie ciekawa. Jest bowiem próbą skutecznego wyjścia poza schemat powieści inicjacyjnej i buduje wyjątkowo sugestywne napięcie między tym, co doświadcza ciało, a tym, co podpowiada umysł. W efekcie młody bohater zamienia się w świadomą siebie personę, dla której cierpieć i być upokarzanym znaczy tyle, co stopniowo pojmować to wszystko, co będzie ważne w późniejszym życiu i co pozwoli na zbudowanie fundamentów dla wyborów o charakterze kategorycznym, by nie powiedzieć ostatecznym. Warto.

Ēdouard Louis, Koniec z Eddym, przeł. Joanna Polachowska, Wyd. Pauza, Warszawa 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz