środa, 22 sierpnia 2018

O Brytyjczyku, który stał się Holendrem (B. Coates, Skąd się biorą Holendrzy?)

Książka Bena Coatesa, choć jest opowieścią o osobistym odkrywaniu i poznawaniu Holandii, tak naprawdę staje się ciekawie, bo wielogłosowo i różnorodnie, zaplanowanym przewodnikiem po kraju. Autora interesuje właściwie wszystko. Pisze więc o kolonialnej odsłonie historii Holandii, o religii, o tolerancji, o domach publicznych, o okresie II wojny światowej, o używkach, o zamożności przy małym nakładzie pracy i o piłce nożnej. Wszystkie opisywane zjawiska interesują go jako proces. Otrzymujemy więc zazwyczaj zgrabnie i sugestywnie przedstawiony krótki powrót do przeszłości przy jednoczesnym nietraceniu z oczu teraźniejszości. W efekcie dowiadujemy się, jak doszło do tego, co teraz jest normą i obyczajem, oraz jak pewne tradycje się zmieniały. Coates nie pisze reportażu, nie stara się również przedstawić czytelnikowi zapisków z podróży, to raczej próba prezentacji tego, co ważne, by odkryć holenderską specyfikę, zrozumieć ją i zaakceptować. Jak skuteczna to jest narracja, potwierdza klamra, na jaką zdecydował się autor. Na początku jest Brytyjczykiem, który w Holandii czuje się trochę dziwnie. Na końcu staje się właściwie Holendrem, bo kiedy wyjeżdża do Wielkiej Brytanii, to w ojczyźnie czuje, że nie jest u siebie i tęskni za krajem, który opuścił.


Ben Coates, Skąd się biorą Holendrzy?, przeł. Barbara Gutowska-Nowak, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz