wtorek, 8 maja 2018

(Nie)powtarzalność (M. Caparrós, Księżyc od nowiu do nowiu. Dziennik hiperpodróży)

Autor decyduje się na ciekawą w sensie koncepcyjnym narrację patchworkową. Z jednej strony dystansuje się od gatunku reportażu, stwierdzając, że to tylko dziennik. Z drugiej kładzie nacisk na ograniczenia formalne narzucone mu przez zleceniodawcę – ma napisać cykl reportaży dla ONZ, obrazujących przeżycia migrantów. Powinien być niewidoczny w tekście, ale w książce jego obecność jest mocno zaakcentowana i zapowiada wplecione w opowieść reportaże biograficzne. Autor, wspominając o tym, że pisze na zamówienie, sugeruje pewnego rodzaju dwuznaczność sytuacji. Ma się dostosować do oczekiwań zleceniodawcy, a te choć nie sprowadzają się do wpływu merytorycznego, to jednak formalnie wiążą się z pewnymi ograniczeniami tak charakterystycznego dla Caparrósa stylu. Reporter, usuwając się w cień w portretach swoich bohaterów, nie ukrywa swoich uczuć, emocji, poetyckich spostrzeżeń i oskarżycielskich tez w pozostałych partiach tekstu. Reportaże na temat tych, którzy opuścili swój świat, by rozpocząć nowe życie w innej rzeczywistości, wyróżnione zostały kursywą. Choć każda z historii jest szczególna i dotyczy konkretnego człowieka, to jednak ma w sobie pewną powtarzalność. Wielkie dramaty i wielkie cierpienie mają to do siebie, że często są anonimowe i dotyczą wielu ludzi. Caparrós kładzie nacisk na ów paradoks obojętności – nie może przedstawić dwóch historii z tego samego rejonu, a przecież obie zasługują na uwagę i reakcję. Autor nie unika również prowokacyjnych spostrzeżeń. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy sugeruje, że spojrzenie kolonizatora zdobywcy i posiadacza daje złudzenie władzy i przyjemności, z których nie trzeba się tłumaczyć. Zmusza więc czytelnika do zmierzenia się ze stereotypami, uprzedzeniami i historyczną winą. Warto.


Martín Caparrós, Księżyc od nowiu do nowiu. Dziennik hiperpodróży, przeł. Marta Szafrańska-Brandt, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz