piątek, 5 stycznia 2018

Szantaż emocjonalny (R. Rient, Duchy Jeremiego)

Powieść Roberta Rienta rozczarowuje. Widać, że autor chciał napisać utwór ambitny, jednak zdecydowanie mu się to nie udało. „Duchy Jeremiego” to powieść z gatunku tych, które można by określić literaturą popholokaustową. Autor wykorzystuje tematy trudne, rodzinne i historyczne traumy, po to, by wywołać oczywistą reakcję czytelnika. Powieść z założenia ma wzruszać i eliminować ewentualny odbiór krytyczny. Mamy bowiem do czynienia z narracją dwunastoletniego chłopca, który zmierzyć się musi z ostatecznością i informacjami wcześniej przed nim ukrywanymi. Pozorowana naiwność młodego narratora literacko jest mało przekonująca. Jeremi zetknie się ze śmiercią i to w zwielokrotnionym wydaniu – dowie się o zesłaniu dziadka na Syberię, obserwować będzie zmaganie się staruszka z utratą pamięci; przyjmie informację o Zagładzie jako części biografii babki oraz o obozach koncentracyjnych, o których opowie mu przyjaciółka rodziny, pani Maria; obserwować będzie ciotkę, lesbijkę, która właśnie rozstała się z partnerką. Największym zaskoczeniem dla chłopca okaże się jednak informacja, że jest Żydem, a największym cierpieniem choroba nowotworowa matki i jej odejście. Nagromadzenie tych wszystkich faktów nazbyt blisko siebie wywołuje efekt przesady i karykaturalności. To, co miało wzruszać i poruszać, irytuje. Rient nie potrafi dawkować napięcia, przekonująco opisać egzystencjalnego niepokoju, ma również trudności z posługiwaniem się dziecięcą optyką. Nie umie niuansować opisywanych traum. Powieść wtórna, wybrzmiewająca fałszywymi tonami, instrumentalnie grająca tematyką Zagłady i choroby – tak można by skwitować tę książkę. Jeśli miała to być proza artystyczna, to ów zamysł się nie udał. „Duchy Jeremiego” to zaledwie przeciętna powieść popularna, która z racji problematyki stara się być czymś więcej. Odradzam.


Robert Rient, Duchy Jeremiego, Wyd. Wielka Litera, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz