niedziela, 14 stycznia 2018

Nie ma miejsc idealnych (N. Witoszek, Najlepszy kraj na świecie. Pamflet)

Na uwagę zasługuje już sam tytuł. Wpisane w zaproponowaną opozycję napięcie znakomicie sygnalizuje to, na co natkniemy się w trakcie lektury, a więc intelektualny namysł, krytyczny ogląd, błyskotliwość skojarzeń, swobodę argumentowania wynikającą ze znajomości opisywanej kultury, wreszcie ironię, a nawet momentami złośliwość. Tytuł w sposób bezpośredni ukierunkowuje na panegiryczny charakter tekstu, jednak podtytuł jednoznacznie sugeruje ironię oraz analizę odsłaniającą ciemne strony tego, co pozornie jest jedną wielką jasnością. Warto też docenić fakt, iż przywołany zostaje gatunek tak naprawdę ciągle żywy, choć poprzez nazwę dużo rzadziej przywoływany niż kiedyś. Pisząc pamflet i deklarując takie właśnie gatunkowe przyporządkowanie Nina Witoszek nie ukrywa zaangażowanego charakteru tekstu, co zresztą czytelnik bez trudu dostrzeże. Kolejne rozdziały odsłaniają publicystyczny talent autorki połączony z wiedzą dotyczącą opisywanego kraju i społeczeństwa. Autorka nie przyjmuje pozycji obserwatorki. Wyraźnie bowiem widać, że czuje się częścią Norwegii. Fakt ten pozwala jej na widzenie więcej, na uważne obserwowanie, na zadawanie pytań. Demaskatorski charakter utworu wybrzmiewa więc z tego powodu wyjątkowo ciekawie. Badaczka sięga do historii, przygląda się zarówno tradycji, jak i temu, co generowane jest współcześnie i wydaje się trwałe. Piętnuje różnego rodzaju uwikłania historyczne, religijne i intelektualne. Wydobywa tzw. drugie dno problemów, które w mediach często przedstawiane są w jednoznaczny sposób. Nie ucieka od pytań dotyczących różnic kulturowych i potencjalnych nieporozumień z nich wynikających. Decyduje się na odsłonięcie dodatkowych kontekstów tego, co pozornie jest niedyskutowalne.


Nina Witoszek, Najlepszy kraj na świecie. Pamflet, przeł. Mariusz Kalinowski, Wyd. Czarne, Wołowiec 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz