poniedziałek, 15 stycznia 2018

Terror sprawdzania się (P. Sajewicz, Republika świecidełek)

Paweł Sajewicz w swojej debiutanckiej powieści wyraźnie ma ambicję, aby sportretować współczesność i właściwie rozłożyć akcenty dotyczące wagi poszczególnych poruszanych problemów. Czy zamysł ten zostaje zrealizowany? I tak, i nie. Autor proponuje czytelnikom tak naprawdę tradycyjną formalnie i koncepcyjnie powieść, w której to, co prywatne, miesza się w tym, co publiczne, a także – mówiąc inaczej – to, co prywatne, staje się publiczne. Książkę otwiera historia młodego działacza lewicowego ze stopniem naukowym doktora, który ujawnia się jako podpalacza samochodów w Warszawie. Powody jego działania są dość niejasne i właściwie wszyscy zaangażowani w sprawę do końca nie są pewni, czy chodzi o przedziwny coming out, czy może o dziwny zamysł autokreacyjny. Na plan pierwszy wysuwają się jednak trzy inne postaci, między którymi toczy się dramat uczuć, także tych wypalonych i wypalających się, dramat racji, ale i dramat teraźniejszości, która nie zawsze umie sprostać przeszłości. Marek jest pisarzem. Funkcjonuje w nietypowym związku. Jest mężem Soni, która choruje i od wielu lat ma problemy ze zrozumieniem komunikatów płynących z rzeczywistości. Małżeństwo od zawsze funkcjonowało w dość specyficznych kontekstach, bowiem związek ten jest właściwie trzymany w ukryciu. Mało kto wie, że znany pisarz to mąż córki wielkiego bogacza. Marek ma i kochankę. Jest nią Agnieszka, dawna przyjaciółka Soni z czasów studiów, obecnie także i opiekunka byłej współlokatorki. Paradoks tego świetnie działającego trójkąta sprowadza się również do faktu, iż zdradzający Sonię Marek i Agnieszka niezwykle dobrze na nią działają. To przy nich chora się ożywia i stosunkowo sensownie funkcjonuje. Tak naprawdę właśnie ten wątek miłosno-przyjacielsko-etyczny wydaje się najciekawszy. Może również stanowić intrygująca metaforę dotyczącą stosunków społecznych i tego, na co się zgadzamy, aby tylko mieć spokój, poczucie bezpieczeństwa, miłość, zapewniony byt. Historię tę dodatkowo wzmacniają konteksty rodzinne bohaterów oraz trwających od czasów studiów znajomości. Próba czasu dotyczy bowiem nie tylko wspomnianego trójkąta, ale i ewentualnych więzi i zobowiązań łączących dawnych znajomych z przeszłości. Młodość kontra dorosłość, naiwność kontra cynizm, wreszcie idealizm kontra brutalność działań – to wszystko Sajewicz próbuje zasygnalizować w „Republice świecidełek”. Wątek terrorystyczny skłonna więc byłabym interpretować bardziej w wymiarze metaforycznym – jako rodzaj nieprzewidzianej i katastrofalnej w skutkach rewolty pojawiającej się w biografiach bohaterów. Momenty, w których ów wspomniany terroryzm lub jego zalążki pojawiają się w sposób dosłowny, wydają się, paradoksalnie, najmniej istotne i najsłabsze.


Paweł Sajewicz, Republika świecidełek, Wyd. Świat Książki, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz