poniedziałek, 4 września 2017

Śledztwo z papugą na ramieniu (L. Swann, Pazur sprawiedliwości)

Powieść Swann to kryminał szczególnego rodzaju. Zabawny i dowcipny, choć utrzymany w konwencji dużo bardziej serio niż typowe komedie ze zbrodnią w tle. Konceptualny, bo oparty na rekonstruowaniu logiki myślenia. Niekonwencjonalny, bo główną rolę w śledztwie obok doktora Augustusa Huffa odgrywa papuga, inteligentna, rozmowna, umiejąca postawić na swoim. Akademicki, bo autorka portretuje Cambridge, reguły rządzące współegzystowaniem wykładowców i studentów, wreszcie namiętności wkradające się w relacje, które powinny być oparte na naukowej pasji. „Pazur sprawiedliwości” staje się przez to powieścią ciekawą, zapadającą w pamięć, zgrabnie odsłaniającą gatunkowe uwikłania i konwencje. Augustus postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo w sprawie morderstwa studenta. Co prawda pojawia się sugestia, że Elliot popełnił samobójstwo, jednak zbyt wiele drobnych elementów wskazuje na to, że koniec jego życia był dużo bardziej skomplikowany. Naukowcowi zaczyna towarzyszyć papuga. Należała wcześniej do zmarłego, jednak Augustus chętnie zostaje jej tymczasowym właścicielem. Swann niebanalnie pokazuje więź tworzącą się między człowiekiem a ptakiem. Pozwala na rodzenie się podejrzeń związanych z rolą odgrywaną przez papugę. W którymś momencie nie wiadomo, czy mamy do czynienia z przyjacielem, detektywem czy może z mordercą. Ważnym punktem odniesienia są dachy i sklepienia. To one interesowały Eliiota. Prowadząc śledztwo nie da się nie patrzeć w górę, nie da się też nie zmierzyć z podniebnymi, bardzo ryzykownymi spacerami. Przekroczyć siebie będzie więc musiał i morderca, i ten, kto go ściga.


Leonie Swann, Pazur sprawiedliwości, przeł. Agnieszka Walczy, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2017. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz