czwartek, 21 września 2017

Kontynuacja (W. Grzegorzewska, Stancje)

Po bardzo dobrze przyjętych debiutanckich „Gugułach” oczekiwania wobec kolejnej prozy Wioletty Grzegorzewskiej były duże. Nic więc dziwnego, że „Stancje” jeszcze przed ukazaniem się na rynku wydawniczym wzbudzały ciekawość. Czy jednak autorce udaje się utrzymać podobnie wysoki poziom jak wcześniej i czy proponuje czytelnikom ponownie coś świeżego, oryginalnego, interesującego językowo? „Stancje” zaplanowane są jako kontynuacja. O ile „Guguły” były zapisem nieistniejącego już świata dzieciństwa, o tyle kolejna książka opowiada o losach bohaterki, która wyjeżdża do Częstochowy na studia. W obu przypadkach Grzegorzewska koncentruje się na codzienności, w obu odwołuje się do własnych doświadczeń. Świat sportretowany w „Stancjach” również należy do przeszłości, bo współcześni studenci funkcjonują w zupełnie innych realiach. Trudno jednak byłoby obronić tezę, iż mamy do czynienia z książką z jakiegoś powodu wyjątkową. Owszem, to proza na przyzwoitym poziomie, jednak autobiografizm, który w „Gugułach” był niewątpliwym atutem, tutaj staje się czynnikiem spowalniającym tempo opowieści oraz generującym pewnego rodzaju przewidywalność. Jest w tej historii kilka ciekawych momentów, jak na przykład decyzja o wędrowaniu po mieście mimo wszystko i deklaratywne odcięcie się od miejsca dzieciństwa, stopniowe wyzwalanie i obwieszczenie krzykiem momentu uzyskania niezależności, czy delikatne sygnalizowanie granicy nie do przekroczenia miedzy wsią a miastem. „Stancje” należy jednak traktować jako dalsze próbowanie się z prozą i szukanie własnej formy wyrazu. „Guguły” zdecydowanie przyćmiewają historie z czasów studenckich. Najciekawsze pozostaje zatem pytanie: co dalej?, a więc czekanie na prozę, która okaże się sprawdzianem talentu Grzegorzewskiej i stanowić będzie odejście od autobiografizmu.


Wioletta Grzegorzewska, Stancje, Wyd. W.A.B., Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz