niedziela, 26 marca 2017

Kraków do przeczytania (J. Olczyk, Życie literackie w Krakowie. W latach 1893-2013)

To książka, o której powinno być głośno. To książka, którą warto polecać nie tylko studentom kierunków humanistycznych, ale wszystkim zainteresowanym kulturą. To książka, której Krakowowi może pozazdrościć każde większe miasto, w którym historia życia literackiego odnotowywana jest fragmentarycznie lub za pomocą opowieści niekoniecznie spajających w całość to, co było, i to, co jest. Jackowi Olczykowi należą się słowa uznania z powodu ogromu wykonanej pracy. Autor musiał przejrzeć wiele materiałów źródłowych, aby stworzyć opowieść tak szczegółową, choć nie przegadaną, tak wielowymiarową, choć daleką od błędu rozproszenia, tak różnorodną, choć jednocześnie spójną i konsekwentną. Warto docenić również to, w jaki sposób badacz podszedł do tematu. Publikacja ta, choć składa się z wyodrębnionych haseł, daleka jest od typowo leksykonowej czy słownikowej narracji. Olczyk decyduje się na płynność przedstawienia, wynikanie jednych faktów z drugich, pozwala sobie na kontrolowaną dygresyjność, ale jednocześnie wyraźnie pilnuje opowiadanej historii, aby widoczne było pokoleniowe uwikłanie, historyczne i polityczne komplikacje, socjologiczne tendencje, charakter portretowanej epoki. To bardzo ważna cecha podejścia autora do tematu, cecha, która, jak sądzę, stanowi podstawę niewątpliwego sukcesu związanego z zamysłem towarzyszącym powstawaniu książki. Opasły tom (z bibliografią i indeksem ponad siedemset stron) okazuje się w tym najprostszym rozumieniu zapisem najważniejszych odsłon aktywności literatów w latach 1893-2013. Jednocześnie jest fascynującą podróżą w przeszłość – tę odległą z końca XIX wieku, kiedy akcentowano prowincjonalność Krakowa, tę barwną i pełną różnego rodzaju pomysłów z okresu dwudziestolecia międzywojennego, tę nieco mroczną, ale jednak trzymającą się życia, z czasów okupacji, tę trudną, jeśli chodzi o wybory twórcze i ideowe, z lat komunizmu, i tę otwierającą się na nowe, kontestującą, zbuntowaną, związaną z przełomem roku 1989. Olczyk, co ważne i warte docenienia, nie ocenia, nie piętnuje, nie dokonuje hierarchizacji, stara się natomiast pokazać każdy problem z różnych stron, odsłaniając zawsze blaski i cienie zjawiska. Szczególnie interesujący pod tym względem, ale i typowy dla przyjętej strategii opisu, jest portret środowiska literatów zamieszkujących po wojnie kamienicę przy Krupniczej 22. Poszczególne hasła uzupełniają wiedzę o mieszkańcach, odsłaniając specyfikę życia w pewnego rodzaju komunie, charakteryzują osobowości, rekonstruują związki, przyjaźnie, miłości i konflikty, a także znakomicie pokazują zależność między tworzeniem a problemami lokalowymi. Fakt, iż kolejne prezentowane zagadnienia są poszerzane, uszczegóławiane, odsłaniane z innej perspektywy w kolejnych hasłach, jest atutem przyjętego sposobu opowiadania. Dzięki temu możemy książkę czytać fragmentami, wyszukując interesujące nas kwestie i na nich się skupiając, ale lektura tradycyjna – od pierwszej do ostatniej strony – może być dużo ciekawsza – właśnie dzięki owej taktyce kłącza. Przywołanie teorii Deleuze’a i Gauttariego wydaje się w tym miejscu zasadne. Olczyk pokazuje bowiem zależność między wielością, różnorodnością, pozornym wykluczaniem wpisanym w spór, sojuszami związanymi ze zgodą, niezależnością i uzależnieniami a przetrwaniem, ciągłością i otwartością na wyzwania.


Jacek Olczyk, Życie literackie w Krakowie. W latach 1893-2013, Wyd. korporacja ha!art, Kraków 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz