środa, 13 kwietnia 2016

Kto kogo potrzebuje? (L. Groff, Fatum i furia)

Pomysł, by podzielić książkę na dwie części i pokazać tę samą historię jako inną, bo opowiedzianą z perspektywy dwóch różnych osób, nie jest, oczywiście, niczym nowym. Mówienie zatem o pewnym nowatorstwie, jeśli chodzi o formę, jest w tym przypadku nadużyciem. Groff proponuje czytelnikom opowieść o małżeństwie – doskonałym na pokaz, doskonałym w czterech ścianach domu, a jednocześnie karykaturalnym, gdy weźmiemy pod uwagę prawdziwe myśli i ukrywane czyny obojga. Jeśli więc potraktowalibyśmy tę historię jako świadectwo niemożności porozumienia się ludzi sobie najbliższych, otrzymalibyśmy historię, w której związek oparty jest na kłamstwie i prawdzie jednocześnie. Mathilde, jak się okaże, jest świetną kreatorką – kształtuje więc swoje życie po to, by uciec od traum nad nią ciążących, kształtuje codzienność męża, by stworzyć mistrza i aby trwać w poczuciu spełnienia, próbuje wreszcie swoich sił w panowaniu nad innymi ludźmi, prowadząc chociażby grę z matką partnera. Powieść tę można jednak z powodzeniem czytać jako świadectwo nierównomiernego podziału zadań. Lancelot od dzieciństwa szykowany jest na kogoś wielkiego, nie rozpatruje więc nawet wersji, że może być mężczyzną zwyczajnym. Z kolei jego żona godzi się na rolę towarzyszącą, choć tak naprawdę okazuje się demiurgiem tego wszystkiego, co w ich życiu się przydarza. Obserwujemy dramat samotności w tłumie – każda z osób, które są częścią biografii bohaterów, w jakiś sposób nie jest sobą, wkłada maskę i szybko się do niej przyzwyczaja. Zresztą imprezy i spotkania ze znajomymi są tutaj przedstawione w specyficzny, typowo amerykański sposób. Przyglądamy się ludziom znudzonym, sztucznym, bogatym, mającym zwykle pozorne problemy. Pierwsza część powieści jest w związku z tym dosyć pretensjonalna. Na uwagę zasługuje relacja Lancelota z matką i Mathilde z teściową. Toksyczna więź nie przestaje być uzależnieniem nawet wówczas, gdy jest kontrolowana i ostatecznie przerwana. Książka Groff to jeszcze jedna wersja opowieści o małżonkach, którzy mają przed sobą tajemnice i nie umieją pokazać się partnerowi w wersji prawdziwej. Całkiem ciekawa, na pewno jednak klasyfikowanie jej jako lektury, której nie da się zapomnieć, jest dużą przesadą.


Lauren Groff, Fatum i furia, przeł. Mateusz Borowski, Wyd. Znak, Kraków 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz