niedziela, 20 grudnia 2015

Kryzys (nie tylko) związku (M. Gretkowska, P. Pietucha, Miłość klasy średniej)

Manuela Gretkowska i Piotr Pietucha to para nie tylko w życiu prywatnym. W duecie pisarskim możemy ich czytać już po raz drugi. Przed „Miłością klasy średniej” były przecież „Sceny z życia pozamałżeńskiego” z 2003 roku. Obie okładki opatrzone są fotografią autorów, co z jednej strony jest wykorzystaniem potencjału reklamowego wizerunku znanych postaci, z drugiej natomiast czytelną sugestią, iż mamy do czynienia z tekstami autobiograficznymi. Gretkowska i Pietucha nie ukrywają zresztą, że „Miłość klasy średniej” to proza, w której autentyczne doświadczenia zostają potraktowane jeden do jednego. W wywiadzie udzielonym „Vivie!” autorzy odnoszą się do kryzysu własnego związku. Gretkowska opowiada o rocznym wyjeździe z córką do Stanów Zjednoczonych, w trakcie którego partner przez pół roku się do niej nie odzywał, a Pietucha zdradza, że jest tzw. DDA (dorosłym dzieckiem alkoholików). Oboje dają więc wyraźnie do zrozumienia, że historia opowiedziana w „Kalifornii” (pierwsza część książki) to zapis ich rozstania i prób leczenia nieobecnością neurotycznego charakteru związku. Można by więc pozytywnie ocenić fakt, że para dzieli się z czytelnikami swoimi przeżyciami i oferuje im w sumie dość optymistyczny przekaz. Pomijam, że banalny, bo przecież krzepiący. We wspomnianym wywiadzie czytamy: „On twierdzi, że to »metafizyka«, ona, że »czas, który płynął, ucząc, jak nie być ze sobą, a nie wyłącznie być. Bo miłość, to proporcje tych dwóch stanów. Nie tylko sklejenie sakramentem, czy sentymentem«”. Można by, gdyby nie jakość owej literatury. Książka składa się z dwóch opowieści. Wspomniana „Kalifornia” jest autorstwa Gretkowskiej, natomiast „Domino” Pietuchy. Obie historie opowiadają o kryzysie związków. Bardzo trudno byłoby obronić tezę, że jest w nich coś świeżego, oryginalnego, nieprzewidywalnego. Oczywiście, ktoś mógłby powiedzieć, że właśnie w tym tkwi siła przedstawiania rozstań, że pewne motywy powtarzają się. Byłby to jednak mocno wątpliwy argument. I Gretkowska, i Pietucha proponują bowiem czytelnikom literaturę zbędną. „Miłość klasy średniej” nie różni się szczególnie od typowych produkcji tzw. literatury kobiecej, tych schematycznych i przydatnych do obrazowania stereotypów. W przypadku tej publikacji nie mamy do czynienia ani z dobrą literaturą artystyczną, ani z dobrą literaturą środka, ani z dobrą literaturą popularną. Szkoda.


Manuela Gretkowska, Piotr Pietucha, Miłość klasy średniej, Wyd. Świat Książki, Warszawa 2015.

1 komentarz:

  1. To w sumie rozczarowujące nieco. Lubię Gretkowską i obiecywałam sobie po kolejnej ich wspólnej książce wiele.

    OdpowiedzUsuń