niedziela, 15 marca 2015

Zderzenie kultur? (C. Hoffman, Tajemnica zaginięcia Rockefellera)

Książka Hoffmana rozpoczyna się malowniczą w swojej mroczności, sugestywną i niezwykle poruszającą sceną, w której Michael Rockefeller zostaje zaatakowany u brzegów wyspy, do której płynął po ratunek. Nie jest to zwykły akt agresji, ale rytualny mord zwieńczony celebrowaniem kanibalizmu. Ciało dziedzica wielkiej fortuny zostaje fachowo rozczłonkowane, poszczególne jego części spożyte, celem przeniknięcia i przejęcia energii, a kości wykorzystane do zrobienia broni. Opis ten to nie tylko hipotetyczne zrekonstruowanie tego, co przydarzyło się Rockefellerowi, ale i efekt żmudnego reporterskiego śledztwa po latach. Hoffman postanawia bowiem dowiedzieć się, jak zginął naprawdę syn gubernatora Nowego Jorku Nelsona Rockefellera, który, jak oficjalnie stwierdzono, utonął u wybrzeży Nowej Gwinei. Brak jakichkolwiek śladów po Michaelu w wodzie, zakrojone na szeroką skalę, ale bezskuteczne, poszukiwania (wtedy, kiedy tragedia miała miejsce, swoja pomoc oferował sam prezydent Kennedy), miejscowe realia i świadomość kanibalistycznych tradycji wśród Asmatów, przedziwna zmowa wśród tubylców – i wtedy, i po latach, wreszcie dokumenty, do których dotarł autor, jednoznacznie wskazują, że trop zasugerowany na początku książki jest najbardziej prawdopodobny. Hoffman w pewnym sensie utożsamia się z Rockefellerem. Nie mają wiele wspólnego, jeśli chodzi o stan posiadania i pochodzenie, ale fascynacja pierwotnością kultury, chęć zgłębienia jej przedcywilizacyjnego wymiaru, wreszcie próba wyjścia poza własną tradycję i mierzenie się z lękiem wynikającym ze świadomości, że Asmaci mają na swoim koncie akty kanibalizmu, niewątpliwie ich łączą. Książkę tę można więc czytać nie tylko jako zapis dziennikarskiego śledztwa o charakterze antropologicznym, ale też jako opowieść o zderzeniu dwóch kultur, które miały być połączone dzięki wystawom w Muzeum Sztuki Prymitywnej. Michael Rockefeller chciał pójść dalej niż ojciec, który zdobywał eksponaty na targach staroci i w trakcie turystycznych wypraw. Postanowił wkroczyć w przestrzeń właściwie nienaznaczoną obecnością białego człowieka. Hoffman stawia w tle ważne pytanie – czy młody kolekcjoner traktował Asmatów jako ludzi, których chciał poznać, czy pozostał na poziomie relacji czysto handlowej? Konsekwencją powyższego jest refleksja na temat tego, co w różnych kulturach uznawane jest za tabu i co naznacza historię danej społeczności na zawsze. Dobrze napisany, interesujący kompozycyjnie, wiarygodnie odtwarzający awanturniczość i cel wyprawy, wreszcie stawiający ważne pytania o granice i dozwolone praktyki celebrowanej tradycji – taki jest reportaż Hoffmana.


Carl Hoffman, Tajemnica zaginięcia Rockefellera, przeł. Anna Maziarska, Wyd. Świat Książki, Warszawa 2015. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz