sobota, 17 stycznia 2015

Pamięć epoki (V. Ernu, Urodzony w ZSRR)

Publikacja ta intryguje nie tylko zawartością, ale i warstwą wizualną. Okładka książki stylizowana jest na radziecki paszport, a na jednej ze stron tytułowych informacje o autorze zostają zapisane w formie danych osobowych umieszczanych w tym dokumencie. To zresztą nie pierwszy raz, kiedy wydawnictwo Claroscuro wykazuje się pomysłowością i elegancją swoich projektów graficznych. Autor nie ukrywa, że jego stosunek do ZSRR to unikanie i deklaracji miłości, i obwieszczania nienawiści. Swoje minieseje, bo z nich składa się książka, podporządkowuje nostalgii oraz ironii. Dzięki takiej postawie czytelnik pokoleniowo młodszy może docenić poczucie humoru, dystans oraz poznawczy wymiar opowieści, a czytelnik w wieku podobnym do autora (roczniki sześćdziesiąte i siedemdziesiąte) poza przyjemnością lektury chętnie odbędzie podróż w przeszłość. Takie wspomnienia, jak sprzedaż butelek po mleku, żeby mieć na kieszonkowe, zbieranie makulatury w szkole, toalety bez muszli klozetowej, ale z miejscem na postawienie stóp, tęsknota za niedostępnymi dżinsami, etyczny topos pioniera, pochody pierwszomajowe i inne, znane są nie tylko „urodzonym w ZSRR”, ale i tym, którzy mieszkali w krajach będących w strefie wpływów Związku Radzieckiego. Na szczególną uwagę zasługuje wątek poświęcony tzw. komunałkom. Choć autor pozornie wychwala wspólnotowość wpisaną w takie sąsiedztwo, gdzieś w tle widać dramat ludzi pozbawionych intymności, okradzionych z majątków, zmuszonych do tworzenia sztucznego „bycia razem”. Nie dziwi więc przywołanie rozmowy z człowiekiem z Zachodu, który idei komunałek nie potrafi zrozumieć. Dzięki takiemu zderzeniu kultur widać, jak wiele absurdów było częścią ZSRR, nielogicznych tak bardzo, że aż nie do pojęcia. Opowieść o nieistniejącym już Związku Radzieckim to mocne zaakcentowanie straty, walki o pamięć i prawa do pamięci. Nostalgia nie jest w tym wypadku pochwałą. To raczej powrót do beztroskiego dzieciństwa i czasów, które nigdy już nie wrócą. Autor prowokacyjnie konstatuje, że represje polityczne (komunizm) są podobne do represji ekonomicznych (kapitalizm). Trudno się z tym zgodzić, bo konsekwencje kultu ideologii są tragiczniejsze niż dyktat pieniądza. ZSRR to przecież nie tylko nostalgiczne wspominanie dzieciństwa, ale i wiedza o łagrach, milionach ofiar i zniszczonych całych pokoleniach.


Vasilu Ernu, Urodzony w ZSRR, przeł. Radosław Biniarz, Wyd. Claroscuro, Warszawa 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz