sobota, 16 lipca 2022

Płynna tożsamość (T. Peters, Trans i pół, bejbi)

 

Powieść Torrey Petters przywodzi na myśl dwa, przywołane zresztą w książce, seriale, a mianowicie „Seks w wielkim mieście” i „Dziewczyny”. Historia opowiedziana w „Trans i pół, bejbi” mogłaby być kolejnym świetnym i celnym scenariuszem Leny Dunham. Akcja tego hipotetycznego serialu działaby się jednak w środowisku queerowym. Napięcie, nieoczywistość wyborów, niestabilność, gotowość przyjęcia zmiany czy kształtowanie siebie na nowo byłoby więc tutaj w kontekście osób transpłciowych dużo bardziej skomplikowane niż miało to miejsce w takich obrazach jak „Słowo na L” czy „Queer as Folk”. Peters buduje niepokój w sposób błyskotliwy i celny, zabawny w wielu momentach, wyłuskujący paradoks sąsiadowania obok siebie rzeczy dramatycznie poważnych i całkowicie nieistotnych. Ta lekkość dobrze oddaje powikłane związki bohaterów, chęć eksperymentowania nie tylko ze sobą, ale i na sobie, próby igrania z tym, co może przynieść zagrożenie, wreszcie renegocjowanie seksualności i szukanie w tej sferze takich doznań, dzięki którym do końca i tak naprawdę można się poczuć dobrze we własnej skórze. Ważnym punktem odniesienia będzie idea macierzyństwa. Idea, bo realizowana jest ona w książce na co najmniej kilku poziomach: dosłowności i marzenia, rozczarowania i przypadku, wyboru i rozszerzonego pojmowania rodzicielstwa, dzielenia się i myślenia wsobnego, wreszcie wpisania tego doświadczenia w istniejącą w sposób intensywny lub poprzez brak relację z własną matką. Pytania o tożsamość pojawiają się właściwie nieustannie, ale wynikają raczej z praktycznych doświadczeń, nie zaś z teoretyzowania. To ważne przesunięcie potwierdzające otwartość bohaterów na zmianę oraz na towarzyszące każdemu etapowi w życiu niedomknięcie.

 

Torrey Peters, Trans i pół, bejbi, przeł. Aga Zano, Wyd. W.A.B., Warszawa 2022.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz