poniedziałek, 20 września 2021

Bez ratunku (B. Woźniak, Niejedno)

 

Debiutancka powieść Barbary Woźniak zachwyca dojrzałością. Dużo w niej intertekstualności, niebanalnego dialogu z dziełami kultury, dużo świadomego budowania napięcia między obowiązkiem a zaangażowaniem, dużo wreszcie różnych wersji samotności i niezrozumienia, dzięki którym próby odnajdywania sensu w słowie wydają się być i rozpaczliwe, i racjonalne zarazem. Szymon jest wykładowcą akademickim, filozofem, który uczy przyszłych lekarzy etyki. Jego studiująca córka dość niechętnie podtrzymuje z nim kontakty. Szymon rozwiódł się z żoną, gdy dziewczyna była zaczęła podstawówkę. Ojciec głównego bohatera ma Alzheimera. Do tej pory samodzielny starszy mężczyzna powoli traci panowanie nad swoim prywatnym światem, a rozpad, który jest jego udziałem, zaczyna dotyczyć także i innych, będących w jego najbliższym otoczeniu. W tym najbardziej podstawowym rozumieniu mamy do czynienia z powieścią o utracie możliwości komunikowania się. Ojciec Szymona traci pamięć i podczas ćwiczeń uczy się najprostszych słów, nigdy już jednak nie wróci do kondycji sprzed choroby. Córka głównego bohatera odmawia nawiązania bliższej relacji, bo nie potrafi ojcu wybaczyć jego odejścia sprzed lat. Ich porozumiewanie będzie zawsze skrótowe, fragmentaryczne, okaleczone, zwykle za pomocą komunikatorów społecznościowych, umożliwiających szybkie i nagłe rozłączenie się. Studenci Szymona niechętnie będą rozmawiać o etycznych problemach, które mogą się pojawić na ich przyszłej drodze zawodowej. Sięganie do historii, mierzenie się z dylematami związanymi z postawami podczas II wojny światowej, pytania o podmiotowość pacjenta i jego prawo do samostanowienia okazują się czymś abstrakcyjnym dla osób, które właśnie denerwują się kolokwium, czekającym ich na kolejnych zajęciach, lub po prostu wybierają wygodę myślenia, wynikającą z uprzywilejowanej pozycji. Inna propozycja odczytania to potraktowanie powieści jako historii słów, które muszą paść w odpowiednim momencie. Obudowanie doświadczeń bohaterów wieloma odniesieniami do lektur pokazuje, jak wielką bazą ratunkową może być literatura i jednocześnie jak trudno znaleźć odpowiednią opowieść wtedy, gdy jest ona potrzebna, by nieść ocalenie w realnie istniejącym świecie. Jednocześnie książka ta okazuje się historią niezakorzenienia i związków, za sprawą których zawsze prawdopodobne będzie przewartościowanie tego, co do tej pory wydawało się trwałe. Bardzo dobre!

 

Barbara Woźniak, Niejedno, Wyd. Drzazgi, Okoniny 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz