czwartek, 8 lipca 2021

Porzucenie (M. Szymaniak, Zapaść reportaże z mniejszych miast)

 

„Miasto Archipelag. Polska mniejszych miast” Filipa Springera to opowieść o sytuacji byłych miast wojewódzkich, które w wyniku reformy administracyjnej przestały pełnić tę uprzywilejowaną funkcję i które niejednokrotnie osunęły się w prowincjonalność i zaściankowość. Niezależnie od wyborów bohaterów książki, bo są wśród nich ci, którzy wracają do tytułowych mniejszych miast, trudno byłoby obronić tezę, iż mamy do czynienia z opowieścią optymistyczną, w której bycie poza centrum jawi się jako spełnione marzenie. Z kolei „Zaduch. Reportaże o obcości” Marty Szarejko to przyjrzenie się tym, którzy właśnie z owych niedużych miast i wsi przybyli do Warszawy i postanowili tam pozostać. Reporterka pokazuje specyficzne funkcjonowanie pomiędzy światami – tym, który kiedyś był bliski, a dzisiaj już nie jest, i tym, który teraz jest codziennością, ale do końca nie został oswojony. Przypominam oba tytuły, bo „Zapaść” Marka Szymaniaka sytuuje się gdzieś wśród tych opowieści. Odsłania obraz nie tyle, jak zaznaczono mniejszych miast, co raczej – w porównaniu z rzeczywistością sportretowaną przez Springera – jeszcze mniejszych miast. Marek Szymaniak po raz kolejny ideowo sięga po reportaż społecznie zaangażowany. Interesuje go bowiem człowiek, który został porzucony – przez system, przez politykę, przez media, przez realia gospodarcze i przez obowiązujące na prowincji reguły społeczno-kulturowe. Umie właściwie rozłożyć proporcje. Prezentując dany problem dociera zwykle do kilku miejsc w różnych częściach Polski, pokazując, jak indywidualny los mieszkańców prowincji układa się w pewien schemat doświadczeń. Mamy więc i wspomnienie rozwoju związanego z funkcjonowaniem dużych zakładów przemysłowych, i upadek fabryk przynoszący bezrobocie, i ucieczkę młodych do dużych miast, i przemyt w miejscowościach przygranicznych, i architektoniczno-ekologiczny chaos, którego skutkiem jest chociażby betonowanie placów miejskich, i niechęć w stosunku do obcych, i brak możliwości działania bez wpływu tych, którzy mają władzę i nie zamierzają się nią dzielić. To druga książka Marka Szymaniaka. Pierwsza to jeden z ciekawszych debiutów ostatnich lat, druga prezentuje równie wysoki poziom. Reporter nie szuka sensacji, nie próbuje wyłuskiwać takich fragmentów rzeczywistości, które mogłyby ją ośmieszyć, ale i zakłamać. Słucha, obserwuje, wraca. Przygląda się rozczarowaniu i poczuciu beznadziei. Nie dramatyzuje, ale i nie oferuje łatwego pocieszenia. Zdaje relację z aktualnego stanu istnienia. Jednocześnie jednak w tle mamy jeszcze coś – portret tytułowej zapaści, która nie dotyczy tylko jednego obszaru funkcjonowania, lecz ma charakter systemowy. Drogi starszego i młodszego pokolenia dramatycznie się rozchodzą, a miasta nie mają pomysłu na zbudowanie nowej narracji, dzięki której i rozwój miejsca będzie realny, i młodzi zechcą w tym rozwoju realnie uczestniczyć. Marek Szymaniak pozostaje reporterem czujnym, uważnym i empatycznym. Nie przyjmuje pozycji wyższościowej, co w tym wypadku szczególnie istotne. Zresztą jak zaznacza na końcu książki, zna dobrze tego typu miasta, bo sam pochodzi z jednego z nich. To reportaż ważny także pod względem historycznego świadectwa. Wiele bowiem pisano o podobnych miejscach w kontekście skutków transformacji ustrojowej, potem jednak o rejonach tych raczej milczano. Udokumentowanie stanu z „dzisiaj” to gest w pewnym sensie służebny wobec faktów, a przez to niezwykle istotny. Lektura obowiązkowa.

 

Marek Szymaniak, Zapaść. Reportaże z mniejszych miast, Wyd. Czarne, Wołowiec 2021.

2 komentarze:

  1. Mam tą książkę w planach już od momentu, w którym zobaczyłam ją w zapowiedziach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, gdyby na okładce nie pojawił się rynek miasteczka, gdzie się wychowałam. Tak mnie to poruszyło, że zakupiłam książkę i cieszę się z Twojej pozytywnej recenzji. Tym bardziej ją szybko zacznę.

    OdpowiedzUsuń