czwartek, 10 czerwca 2021

Biografia kolażowa (W. Bereś, Pilchu. Na rogu Wiślnej i Hożej)

 

Książka Witolda Beresia to w pewnym sensie literackie epitafium na odejście przyjaciela – rozbudowane, dygresyjne, osobiste i analizujące twórczość zarazem. Śmierć Jerzego Pilcha to klamra, w której uścisku znajduje się opowieść o arcyciekawym życiu, niebanalnym charakterze, człowieku utalentowanym, przyjaźni. Fakt, iż książka wydana została niecały rok po odejściu pisarza, okazuje się w tym wypadku czymś bardzo ważnym. Witold Bereś nie próbuje pisać biografii, w której jako autor usunie się w cień. Wręcz przeciwnie. Prezentuje czytelnikom opowieść-pożegnanie. Wraca do niektórych wątków, przypomina rozmowy z Pilchem, odwołuje się do własnych wspomnień, jest wyraźnie dostrzegalnym podmiotem nie tyle samego tekstu, co raczej relacji, która staje się motywem przewodnim tej barwnej i zarazem podszytej smutkiem historii. „Pilchu. Na rogu Wiślnej i Hożej” nie jest typową biografią, w której chronologicznie lub problemowo przedstawiane są koleje losów prezentowanego bohatera. Bereś uwalnia się z gatunkowych więzów, budując swoją opowieść z fragmentów, których dygresyjny charakter sprawia, że gdzieś w tle to wymieszanie cytatów, wypowiedzi, sytuacji, fragmentów tekstów Pilcha, rekonstrukcji konfliktów i sporów, poglądów okazuje się projektem spójnym i przemyślanym. W efekcie można by powiedzieć, że „Pilchu” zamienia się w biografią notowaną (pełną notatek), biografią kolażową (pełną skrawków życia, dla których tylko pozorna nieprzystawalność może być uzasadnieniem zaistnienia ciągłości), biografią przyjacielskiego dialogu wreszcie (bo tak naprawdę wspominanie Pilcha i rekonstruowanie jego historii to jednocześnie ostatnie spotkanie z przyjacielem). Książka Witolda Beresia nie jest tylko opowieścią o znakomitym pisarzu, który odszedł niedawno. To także próba uchwycenia pewnej magii towarzyszącej pisarstwu i osobowości Pilcha, magii nie zawsze uchwytnej, mocno oddziałującej i jednak nie tak oczywistej w kontekście współczesnego statusu twórcy jako takiego. Można by więc powiedzieć, że mamy w tym wypadku do czynienia z portretem życia literackiego, którego dzisiaj już nie ma, z ważną opowieścią o środowisku krakowskim i warszawskim oraz istotnym świadectwem pokoleniowych więzi, które w tej publikacji również zostają wyeksponowane. Nie bez powodu więc w finalnych scenach po krakowskim rynku snują się ci, których już nie ma, a których obecność była dla przywołanego miejsca kluczowa. Dużo więc w tej książce także nostalgii i tęsknoty – za ludźmi, których się kochało, za czasami, które należą do przeszłości, za momentem, kiedy karty nie były jeszcze rozdane i tak naprawdę na co dzień rodziła się historia najnowszej literatury. Bardzo dobre!

 

Witold Bereś, Pilchu. Na rogu Wiślnej i Hożej, Wyd. Wielka Litera, Warszawa 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz