Proza
Aoko Matsudy to przykład niebanalnego podejścia do formy, ale i do pozornie
zgranych tematów. Autorce udaje się ciekawie rozegrać kwestie związane z
komentarzem, autokomentarzem, dialogiem wewnętrznym czy symulowaną rozmową
toczoną w myślach. Jednocześnie Matsuda potrafi sportretować i miałkość
korporacyjnego życia, i samotność w tłumie, i umowność wolności, i kulturowe
zapatrzenie w doskonałość ciała przy jednoczesnej obojętności dla stanu ducha,
i kapitalistyczne uwikłanie człowieka w wytwarzanie produktów i niemalże
służenie produktom, i mierzenie się kobiet z patriarchatem. Dla japońskiej
pisarki język z jednej strony jest grą – widać to chociażby w graficznym
rozpisaniu fragmentów tekstu, z drugiej natomiast strony staje się pretekstem
do wyrażenia dystansu, odtworzenia specyficznej energii towarzyszącej byciu
osobnym w grupie innych ludzi, czy wykorzystania konwencji gatunkowej (np.
śledztwa) dla obnażenia osaczenia towarzyszącego mobbingowi, obsesji czy wykluczeniu.
Jest w opowieściach Matsudy dużo świeżej energii, dynamiki pozwalającej na nowo
spojrzeć na to, co zostało już tyle razy opisane, irytacji na ten świat, który
na zimno dzieli, niszczy i przeciwstawia empatię rywalizacji. Warto!
Aoko
Matsuda, Układa(a)ne, przeł. Agata Bice, Wyd. Tajfuny, Warszawa 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz