niedziela, 17 listopada 2019

Nowa forma i efekty (J. Kopińska, Obłęd; F. Springer, Dwanaście. Nie myśl, że uciekniesz; J. Mikołajewski, Cień w cień. Za cieniem Zuzanny Ginczanki; K. Bonda, Miłość leczy rany)


Jesień to kilka książek, których autorzy mierzą się - z lepszym lub gorszym skutkiem - z innymi niż wcześniej gatunkami:
- „Obłęd” Justyny Kopińskiej – to dowód na to, że niektórzy reporterzy powinni trzymać się od prozy z daleka. Zło, które ma być wstrząsające, opisane zostaje pretensjonalnie i na szkolnym poziomie. Miejscami budzi śmieszność swoją łopatologią. Lektura zbędna.
- „Dwanaście. Nie myśl, że uciekniesz” Filipa Springera – choć autor cały czas trzyma wysoki poziom, tę książkę zdecydowanie umieszczam wśród najlepszych w jego twórczości. Znakomicie pokazane zostaje to, jak pracując z faktami, trzeba czasami radzić sobie z ich ograniczeniami i wyzwaniami fikcji. Lektura obowiązkowa.
- „Cień w cień. Za cieniem Zuzanny Ginczanki” Jarosława Mikołajewskiego – mierzenie się z pamięcią własną i kulturową o postaci realnie istniejącej, ale i uwznioślonej. Fakty naznaczone autobiografizmem. Warto.
- „Miłość leczy rany” Katarzyny Bondy – po słabych „Lampionach” i „Czerwonym Pająku” Bonda w formie. Wbrew sugestiom okładkowym to nie jest kryminał. Bonda próbuje nowego gatunku – powieści obyczajowej z elementami romansu, konwencji melodramatycznej i wątkami sensacyjnymi. I wychodzi z tego obronną ręką – to literatura popularna na przyzwoitym poziomie.

Justyna Kopińska, Obłęd, Wyd. Świat Książki, Warszawa 2019; Filip Springer, Dwanaście. Nie myśl, że uciekniesz, Wyd. Czarne, Wołowiec 2019; Jarosław Mikołajewski, Cień w cień. Za cieniem Zuzanny Ginczanki, Wyd. Dowody na Istnienie, Warszawa 2019; Katarzyna Bonda, Miłość leczy rany, Wyd. Muza, Warszawa 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz