poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Uzupełnienie (S. Grzesiuk, Klawo, jadziem!)

To publikacja adresowana przede wszystkim do wielbicieli Stanisława Grzesiuka. Błędem byłoby zaczynanie swojej przygody czytelniczej z prozą i biografią autora właśnie od tej pozycji. „Klawo, jadziem!” mogłoby w takiej sytuacji rozczarować odbiorcę. I nie byłoby w tym nic dziwnego. Dla tych, którzy znają „Pięć lat kacetu”, „Boso, ale w ostrogach” i „Na marginesie życia” książka ta stanowić będzie ciekawe uzupełnienie wątków dobrze znanych oraz pretekst do refleksji na temat sensu i potrzeby publikowania utworów rozproszonych, niekoniecznie pomyślanych jako część większej całości. Opowiadania i felietony zamieszczone na początku „Klawo, jadziem!” są raczej powtórzeniem tego, co pamiętamy ze znakomitego trójksięgu. Wspomniane krótkie teksty dużo lepiej wypadłyby, gdyby znalazły się w książkach Grzesiuka. Publikowane oddzielnie literacko nie robią większego wrażenia. W opowiadaniach na szczególną uwagę zasługuje wątek byłych więźniów obozów koncentracyjnych mających po wojnie trudności z odnalezieniem się w zwyczajnym życiu i biorących udział w sytuacjach, w których bycie w zgodzie z prawem jest co najmniej iluzją. Znaczną część „Klawo, jadziem!” zajmują zdjęcia przedstawiające Grzesiuka oraz skany dokumentów i rękopisów. W efekcie książka zyskuje, tak chyba można powiedzieć, albumowy charakter. Jest rodzajem kolażu tekstów rozproszonych, fotografii i piosenek, które stały się znakiem rozpoznawalnym Grzesiuka.


Stanisław Grzesiuk, Klawo, jadziem!, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz