środa, 10 października 2018

Dowód pamięci (Z. Białas, Rutka)

Powieść Zbigniewa Białasa w sposób oczywisty nasuwa skojarzenia z dziennikiem Anny Frank. W przypadku tytułowej Rutki mamy również do czynienia z zapiskami, które powstawały w cieniu Zagłady. Jednak sprowadzenie tej opowieści do takiego właśnie porównania byłoby nazbyt upraszczające. Białasowi udaje się bowiem zaświadczyć o losie, miejscu i ludziach szczególnych. Nie powtórzenie jest więc tutaj w sensie literackim ważne. Autor akcentując pewne powtarzalne elementy biografii Żydów, jednocześnie bardzo mocno kładzie nacisk na konieczność i potrzebę opowiadania o grupach i jednostkach tak, jakby ów dramat nie do pojęcia przydarzył się tylko im. To ważna perspektywa. Białas daleki jest od epatowania okrucieństwem, udaje mu się uniknąć tak częstego przy fabularyzowaniu faktów kiczu (obecny jest on chociażby w „Tatuażyście z Auschwitz”), jest – tak można powiedzieć – delikatny, dyskretny, chętny do włączenia w rytm pamiętania tego, co nie jest powszechnie znane i ma wymiar lokalny. „Rutka” jest bowiem nie tylko opowieścią o tytułowej dziewczynce, Żydówce, która przestaje być dzieckiem, a swoje nastoletnie odkrywanie świata musi przeżywać w bliskim sąsiedztwie coraz bardziej zachłannej na wszystko i wszystkich śmierci. Powieść Białasa okazuje się również, a może przede wszystkim, elegią na śmierć miejsca. To książka, która ożywia nieistniejący już świat będzińskich Żydów. To historia zaświadczająca o istnieniu i życiu wbrew śmierci i nicości, które w tym przypadku zatriumfowały. Nie będzie więc tutaj ani fabuły trzymającej w napięciu, ani happy endu. Szczęśliwego zakończenia zwykle przecież nie było. Opowiedzenie o istnieniu jest gestem towarzyszenia, dowodem pamiętania i chęcią stawienia czoła zapomnieniu. Inicjacja w dorosłe życie zamienia się w inicjację w umieranie.

Zbigniew Białas, Rutka, Wydawnictwo MG, Warszawa 2018.


[przeczytana jako e-book na czytniku PocketBook Touch HD2 Ruby Red]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz