niedziela, 30 września 2018

Pożegnanie (L. Ullmann, Niespokojni)

Autobiograficzna opowieść Linn Ullmann to interesujące i bardzo osobiste uzupełnienie życiorysu Ingmara Bergmana i Liv Ullmann. Autorka nie próbuje gloryfikować swojej rodziny, nie wymazuje z prezentowanej historii tego, co smutne i nieprzyjemne, raczej usiłuje poradzić sobie sama ze smutkiem, niż tworzyć pochwałę czegoś, co nie istniało. Warto zauważyć ciekawą formę, jaką mają „Niespokojni”. To z jednej strony wspomnienia, niemal intymny pamiętnikarski zapis, pożegnanie i przepracowywanie żałoby, z drugiej typowo dziennikarska i pisarska praca z tekstem, dzielenie się tym, co problematyczne w kontekście nagranych rozmów z ojcem, akcentowanie dwuznaczności ról w kontekście wywiadu córki z ojcem, wreszcie świadomość sławy otaczającej ojca i matkę oraz konsekwencji z niej wynikających. Bardzo znaczące dla całej historii okazuje się zdanie, że autorka nigdy nie była córką obojga rodziców, zawsze funkcjonowała jako dziecko jednego z nich, nigdy więc nie tworzyli rodziny. Linn Ullmann unika sentymentalizmu, daleka jest od egzaltacji, nie epatuje emocjonalnością. Stawia raczej na dyskrecję uczuciową, choć jednocześnie jest bezpośrednia. Umie pokazać swoją samotność, choć jednocześnie nie zaprzecza istniejącej więzi z matką i z ojcem. Widzi pewne symboliczne momenty, umie wskazać to wszystko, co wydarzywszy się po raz pierwszy, było tak naprawdę zapowiedzią katastrofy. Taka perspektywa okazuje się bardzo ciekawa i ładnie wydobywa zależności między młodością a starością, dojrzałością a naiwnością, pamięcią i przemijaniem, żalem i ulgą.


Linn Ullmann, Niespokojni, przeł. Iwona Zimnicka, Wyd. W.A.B., Warszawa 2018.

1 komentarz: