środa, 27 czerwca 2018

Niepewność i nadzieja (M. Kalicka, Koniec i początek)

Tych, którzy znają powieść pt. „Rembrandt, wojna i dziewczyna z kabaretu”, wznowioną później jako „Dziewczyna z kabaretu”, nie muszę zachęcać do lektury „Końca i początku”. Tych natomiast, którzy nie czytali przywołanej powieści Manuli Kalickiej, namawiam do sięgnięcia po oba tytuły. Książki te mogą być potwierdzenie tego, że tzw. popularna literatura kobieca nie musi być utożsamiana z banalną historią miłosną. Oba przywołane tytuły to nie tylko najlepsze powieści w dorobku Kalickiej, ale również jedne z najciekawszych przykładów polskiej literatury środka. Tłem dla opisywanych wydarzeń jest II wojna światowa i jej konsekwencje. Literatura popularna chętnie sięga do tego okresu. Mamy wówczas do czynienia z mało wiarygodnymi zazwyczaj historiami miłosnymi uwikłanymi w hitlerowskie zbrodnie lub obozy koncentracyjne. Choć autorki próbują mówić serio, często osuwają się w banał oraz kicz. Na szczęście tak nie jest w przypadku powieści Kalickiej. Autorka, jak już wspomniałam, z powodzeniem się odnajduje w literaturze środka. Już sam tytuł powieści jest interesujący. Ze smakiem, bez nachalności, nawiązuje do schyłki II wojny światowej i tego, co w podtytule reportażu Magdaleny Grzebałkowskiej zostało określone jako wojna i pokój, a u Marcina Zaremby jako Wielka Trwoga. Na plan pierwszy wysuwają się losy trzech przyjaciółek, które połączył przypadek. Irka Górecka stara się kurczowo trzymać życia, wierząc, że dopisuje jej szczęście i że kiedyś będzie mogła się cieszyć normalnością. Zofia jest zbuntowana, przerażona wszechobecną śmiercią i przyzwyczajona do tego, że jako Żydowka musi się ukrywać. Helenka jest najmłodsza, prawie dziecko, choć stopniowo dowiadujemy się, że i ona ma na swoim koncie traumatyczne przeżycia. Opisywane wydarzenia dzieją się z jednej strony w podwarszawskich miejscowościach, z drugiej w zniszczonej Warszawie po upadku Powstania Warszawskiego, mieście, w którym życie odradza się wśród ruin. Wielkim atutem tej powieści jest ucieczka od sentymentalizmu i łatwego pocieszenia. Kalicka z jednej strony nie rezygnuje z lekkości i dowcipu tak charakterystycznego dla narracji z „Dziewczyny z kabaretu”, z drugiej nie unika takich obrazów i sytuacji, które pokazują ciągłą grę pamięci i zapomnienia, lęk przed drugim człowiekiem, ale i konieczność zaufania obcemu, zobojętnienie na zło, a następnie nagłe budzenie się gotowości pocieszania, pragnienie miłości i zwyczajności, przymus przyzwyczajenia do tego, że ludzie znikają i że skrywają niejednokrotnie straszne tajemnice. Choć autorka dotyka spraw ostatecznych i opisuje wybory o równie kategorycznym charakterze, nie ma w tej historii patetyzmu i wzniosłości. To dobrze, bo sprawy trudne, odsłaniające wielkie zło i wielkie dobro oraz nieoczywistość ludzkich decyzji, sportretowane zostają wiarygodnie. Szkoda, że o tej książce nie pisano więcej. Szkoda, bo zdecydowanie warto ją przeczytać.

Manula Kalicka, Koniec i początek, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2018.


[przeczytana jako e-book na czytniku PocketBook Touch HD2 Ruby Red]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz