niedziela, 25 marca 2018

Klimat (nie tylko) tamtych czasów (E. Winnicka, C. Łazarewicz, 1968. Czasy nadchodzą nowe)

Reporterska książka Ewy Winnickiej i Cezarego Łazarewicza okazuje się zróżnicowanym, nieoczywistym, interesująco zrealizowanym projektem uchwycenia atmosfery opisywanych czasów. To reportaż przemyślany, konsekwentnie realizujący przekonanie, że „Nie ma jednej opowieści o roku 1968” (s. 9). Jednak zaletą tej publikacji jest nie tylko niebanalne zaplanowanie opowieści – poprzez zderzanie tego, co polskie, z tym, co europejskie i światowe, ale również udane sportretowanie sytuacji, kiedy rewolucja/zmiana/dramat właśnie się dzieją, ale nie zawsze wiemy, że to właśnie już. Efekt ten udaje się osiągnąć między innymi dzięki przytoczeniu historii Beatlesów czy morderstwa w domu Romana Polańskiego. Pozornie historie te wydają się dość dobrze znane, a jednak w tym przypadku znakomicie służą zrekonstruowaniu ówczesnego życia artystycznego, rodzących się wtedy nadziei, ale i sprzyjającego klimatu dla budowania legend nie tylko tych pozytywnych, ale i negatywnych (przypadek Charlesa Mansona). Ważne wydaje się również przywołanie francuskiej rewolty, zwłaszcza że jej główni bohaterowie po latach nadal dyskutują nad swoim udziałem w protestach i nad gotowością zachowania wierności wyznawanym wtedy ideałom. Obok wielkich nadziei związanych z protestami, prowadzącymi do zmian społeczno-politycznych i obyczajowych, pojawia się również mroczny kontekst tłumienia manifestacji oraz antysemityzmu. Tutaj również reporterzy decydują się na nieoczywiste wybory. Marzec 1968 roku zostaje zobrazowany historią spoza centrum oraz mocnym zaakcentowaniem, że te dwie perspektywy, dużego miasta i mniejszego, znacznie się różniły, jeśli weźmiemy pod uwagę świadomość tego, co się dzieje, szybkość reagowania oraz realne konsekwencje ruchów rządowych. Podobna narracja, akcentująca biografię zwykłych ludzi wrzuconych w Wielką Historię, towarzyszy sportretowaniu interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. To, co powraca w wielu opowieściach, sprowadza się do przypadku, który miał szansę zaistnieć dzięki sprzyjającym okolicznościom. Fakt nieoddzielania tego, co krajowe, od tego, co zagraniczne, skutkuje pojawieniem się w tle mocno wybrzmiewających pytań: dlaczego opisywany rok był szczególny; co pozostało z głoszonych wówczas idei; czy zarówno odradzające się demony antysemityzmu, jak i konieczność postulowania praw kobiet, wolności i równości, nie odsłaniają paradoksu powtórzenia jako obowiązku wpisanego w wychodzenie na ulicę i mówienie „nie” temu, co złe i niszczące społeczeństwo od środka; czy z tego, co miało miejsce w roku 1968, możemy coś wziąć dla siebie dzisiaj; czy umiemy po tylu latach przeciwstawić się nienawiści do Żydów, do kobiet, do Innych; wreszcie czy chcemy i umiemy wziąć sprawy w swoje ręce. Lektura do przemyślenia i do powracania, bo Winnicka i Łazarewicz pokazują, że opowieść o roku 1968 może nam dużo powiedzieć o współczesności.


Ewa Winnicka, Cezary Łazarewicz, 1968. Czasy nadchodzą nowe, Wyd. Agora, Warszawa 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz