niedziela, 10 grudnia 2017

Powieść dla młodzieży? (A. Cieplak, Lata powyżej zera)

Z ciekawymi debiutami bywa tak, że potem bardzo się czeka na drugą książkę autora. Z niepokojem, bo nie zawsze jest tak, że młody pisarz z utworu na utwór jest lepszy. Anna Cieplak swoją powieścią „Ma być ciepło” zaintrygowała wielu. Na kolejną książkę nie kazała długo czekać. Po lekturze „Lat powyżej zera” skwituję ten fakt słowem: szkoda. Szkoda, że otrzymujemy kolejną książkę o życiu młodzieży. Tym razem nie tej współczesnej, ale tej urodzonej blisko znaczącego roku 1989. Nie zmienia to jednak faktu, że klimat obu powieści jest bardzo podobny. Inne są akcesoria towarzyszące poszczególnym scenom, różni się scenografia, ale sam problem niedostosowania do otoczenia, zagubienia, niemożności nawiązania porozumienia z dorosłymi, złych wyborów i konsekwencji nieraz na całe życie pozostaje ten sam. Cieplak umie opowiadać. Nie można więc powiedzieć, że to słaba książka. Problem z odbiorem „Lat powyżej zera” sprowadza się do następującego paradoksu: to, co w debiutanckiej powieści miało w sobie coś świeżego, w swoim smutku mrocznego i lekkiego jednocześnie, w kontekście drugiej książki staje się powtórzeniem, sięgnięciem po sprawdzone rozwiązanie. Opowiedziana historia o dorastaniu na śląskim blokowisku składa się z momentów, które zna chyba każdy. Powtarzają się one w kolejnych pokoleniach, z różnymi używkami, ale z podobnymi relacjami międzyludzkimi. Cieplak nie wychodzi w swojej powieści poza przyzwoicie napisaną powieść dla młodzieży. Uniwersalny przekaz, jeśli gdzieś był, znika, a próba traktowania tej historii jako opowieści o pokoleniu trąci banałem. Czekam więc na trzecią książkę Cieplak. Może ona potwierdzi, czy mamy do czynienia z prawdziwym talentem literackim, czy z autorką jednego tematu.


Anna Cieplak, Lata powyżej zera, Wyd. Znak, Kraków 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz