Arlie
Russell Hochschild pozostaje badaczką zaangażowaną, czujną, otwartą na inność,
ale i świadomą własnych uprzedzeń. To połączenie daje znakomite rezultaty.
Sprzeczność zawarta w tytule okazuje się niezwykle celną i sugestywną metaforą.
Badaczkę interesuje to, w jaki sposób myślą przedstawiciele amerykańskiej
prawicy oraz, co kluczowe dla zaprezentowanej w książce opowieści, jakie emocje
kryją się za ich wyborami. Choć sama wyrasta z zupełnie odmiennej tradycji
kulturowej i wyznaje całkowicie inne wartości, jest zdania, że kluczem do
zrozumienia może być próba wysłuchania tego, co czują ci, których trudno zaakceptować.
Autorka wyjaśnia swój stosunek do tematu, punkt wyjścia oraz przyjęte
założenia. Nie waha się nazywać tych, którzy tak bardzo się od niej różnią, przyjaciółmi.
Nie ma wątpliwości, że za uproszczoną wizją świata, jaką jesteśmy często
karmieni w mediach, kryją się dużo bardziej skomplikowane przeżycia, wybory i
doświadczenia zawodowe. Książka Hochschild to połączenie reportażu z publikacją
socjologiczną, esejem i portretami biograficznymi. Autorka pokazuje ludzi
uwikłanych w przeszłość i odkrywa, że Południe jest nie tylko miejscem o
konkretnej historii, ale i przestrzenią naznaczoną konkretną kulturą. Sprzeciw
wobec rządów federalnych uwikłany jest w rozczarowanie wynikające z zaprzeczenia
wcześniej wyznawanym wartościom. Hochschild mówi wprost, że irytacja
mieszkańców Luizjany wiąże się z poczuciem bycia ciągle karconym dzieckiem,
które inni piętnują i wskazują jako tego, kogo należy unikać. W pewnym więc
sensie odwrócenie się od idei demokracji i opieki państwa nad słabszymi wiąże
się z doznanym rozczarowaniem. Badaczka pokazuje konsekwencje niszczenia środowiska
oraz wpływ nadużyć na zdrowie jej bohaterów. Jednocześnie próbuje zrozumieć
niechęć do rozwiązań związanych z ekologią, proponowanych przez władze
centralne. W trakcie lektury trudno oprzeć się wrażeniu, iż ci, których usiłuje
pojąć Hochschild mają w sobie coś z anarchistów, którzy widzą korzyści płynące
z likwidacji systemowej kontroli, jednak nie dostrzegają dramatycznych skutków wprowadzenia
w życie hipotetycznego przewrotu. Autorka pokazuje związek między przedwyborczą
narracją uprawianą przez Trumpa a pragnieniem jej bohaterów, by mówić o Ameryce
silnej. Kluczowa dla analizy przeprowadzonej w książce jest metafora kolejki do
amerykańskiego spełnionego snu – kolejki, w której bohaterowie stoją, ale są ciągle
przesuwani do tyłu, bo przed nimi wchodzą przedstawiciele różnego rodzaju grup defaworyzowanych
(np. czarnoskórzy, reprezentanci mniejszości seksualnych, kobiety). Hochschild wierzy
w moc porozumienia opartą na empatii. Emocje towarzyszące obu stronom – prawicy
i lewicy – bywają podobne, tyle kanalizowane są w inny sposób. Autorka
akcentuje, że ani jedni, ani drudzy, nie są tacy, jak przedstawiają ujęcia
stereotypowe i media. Czyżby więc najważniejszy okazał się postulat dobrej
woli? Autorka nie daje, co oczywiste, łatwych rozwiązań, wyraźnie jednak
sugeruje, że dostrzeżenie człowieka w tym, kto ideowo i mentalnie jest naszym
wrogiem, może być pierwszym krokiem do wyjścia z impasu. A wyjście to jest
konieczne – dla dobra państwa, dla dobra społeczeństwa i dla dobra własnego.
Inspirujące.
Arlie
Russell Hochschild, Obcy we własnym kraju. Gniew i żal amerykańskiej prawicy,
przeł. Hanna Pustuła, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz