sobota, 30 września 2017

Spojrzenie w przyszłość (Wstaje świt. Dzienniki młodych z pierwszych lat powojennych. 1945-1948, wybór i oprac.: A. Janiszewska)

„Wstaje świt” to lektura niezwykle ciekawa. Nie tylko z tego powodu, że potraktować ją można jako ważne uzupełnienie takich reporterskich opowieści, jak „1945. Wojna i pokój” Magdaleny Grzebałkowskiej czy „Każdy został człowiekiem” Piotra Nesterowicza. Fragmenty zaprezentowanych dzienników poprzedzone są zawsze krótką informacją biograficzną na temat autora. Ważne wydaje się zaznaczenie tego, jak wyglądało życie osoby opisującej przed wojną oraz co stało się z jej rodziną w czasie wojny. Dowiadujemy się również o pochodzeniu autora, co w kontekście podejmowanych później decyzji oraz pielęgnowanych nawyków pozostaje nie bez znaczenia. Istotny jest także, wyeksponowany pod nazwiskiem, wiek piszącego/piszącej w 1945 roku. Mieczysław Ptaśnik i Bronisław Sałuda byli na przykład wtedy osiemnastolatkami, Felicja Szuster-Blicharska dwudziestopięcioletnią kobietą, Maria Świercz z domu Adamiak miał dwadzieścia jeden lat, Irena Ćwiertnia-Sitowska dwadzieścia cztery, a Barbara Klusek z domu Kudlikowska czy Krystyna Kisielewska były zaledwie piętnastoletnimi dziewczynami. Inna, co oczywiste, jest zatem dojrzałość autorów i inne podejście do kwestii, które mogą, lecz nie muszą, zaważyć nad ich dalszymi losami. Zapiski młodych kończą się również informacją biograficzną, tyle że dotyczącą dalszych doświadczeń i tego, co w życiu prywatnym i zawodowym udało się danej osobie osiągnąć. Owe podane hasłowo fakty wybrzmiewają bardzo ciekawie w zestawieniu z intymnymi notatkami. Pozwalają bowiem na zwrócenie uwagi na (nie)spójność tego, o czym dany autor marzył, z tym, co faktycznie udało mu się zrealizować. Kilka kwestii powraca w poszczególnych relacjach i wydaje się czymś bardzo ciekawym. Na plan pierwszy wysuwa się zagubienie młodych ludzi, ukrywane pod maską zaangażowania w codzienność i nierozpamiętywania przeszłości. Autorzy zwykle deklarują wprost gotowość pracy dla odbudowującego się kraju oraz wielki zapał do nauki. Patrzą do przodu, choć czasami otrzymują spóźnione informacje o dramatycznych losach bliskich i odkrywają wówczas, że ci, na których czekali, dawno już nie żyją. Pretekstem do obserwacji ówczesnych obyczajów mogą być te fragmenty dzienników, które dotyczą relacji damsko-męskich. Nie tylko nie ma tu jakichś większych ekscesów, ale relacje między obiema płciami są bardzo skonwencjonalizowane. Czasami prowadzi to do zabawnych sytuacji. Widać również duże zaangażowanie autorów w życie społeczne. Czują się oni odpowiedzialni za to, co ich otacza i czego są częścią. Nie ma w tym nic z propagandy, raczej naiwna miejscami wiara w możliwość wspólnego budowania i odpowiadania za państwo. Istotne dla wyłaniającego się z dzienników portretu ówczesnej rzeczywistości są również wspomniane różnice klasowe oraz miejsce, w którym przebywają autorzy. Przeczytanie zapisków pod tym kątem pozwala dostrzec trwałość podziału między centrum a prowincją.


Wstaje świt. Dzienniki młodych z pierwszych lat powojennych. 1945-1948, wybór i oprac.: Aleksandra Janiszewska, Wyd. Ośrodek Karta, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz