piątek, 29 września 2017

Podglądanie czy przyglądanie się? (M. Rudd, Anglicy. Przewodnik podglądacza)

Książka Matta Rudda utrzymana jest w swobodnej, felietonowej stylistyce. Niektórych może to razić, bo spodziewają się, być może, poważnych diagnoz na temat tytułowych Anglików. Rudd tylko pozornie jednak stawia na powierzchowność, lekkość, dowcip. Zresztą w takim sposobie opowiadania nie ma nic złego. Odziera bowiem swoich bohaterów z powagi, przypisywanej im nudy oraz obowiązkowej five o’clock tea. Stara się pokazać powszechną unifikację, której ofiarami jesteśmy, i stopniowe zatracenie tych obyczajów, które wcześniej uznawano za charakterystyczne dla danej społeczności. Nie ukrywa, że różnice mniej wynikają z bycia przedstawicielem danego narodu, a bardziej z klasowości. Rudd opowiada w sposób anegdotyczny, wychodząc z założenia, że właśnie dzięki temu uda mu się odsłonić to, co wszyscy widzą i w czym uczestniczą, a czego w sztuczny sposób próbują nie dostrzegać. Reguły rządzące codziennością zostają zniesione, a nawyki opisywanych osób powiązane są z doświadczanym na co dzień pośpiechem i wygodą. Autor nie traci z oczu różnego rodzaju absurdów, dzięki czemu czytać tę książkę można nie tyle jako przewodnik, co raczej dowcipny spis sytuacji, które rodzą w opisującym złośliwość powiązaną z życzliwością. Badania terenowe, tak żartobliwie da się określić pracę Rudda, prowadzone wśród Anglików przynoszą dużo zaskoczeń i pozwalają stwierdzić rzecz oczywistą, choć nie zawsze akceptowaną, a mianowicie nieprzystawalność tego, co stereotypowe, do realnych ludzi i sytuacji.


Matt Rudd, Anglicy. Przewodnik podglądacza, przeł. Magdalena Rabsztyn-Anioł, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz