sobota, 18 marca 2017

Historia odwetu (M. Łuszczyna, Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne)

Reportaż historyczny Marka Łuszczyny wpisuje się w bardzo potrzebną tendencję odczytywania na nowo wydarzeń powojennych ze szczególnym uwzględnieniem tego, co było dotychczas z różnych powodów pomijane. Na okładce książki znajdziemy opinię Marcina Zaremby, autora fundamentalnej dla znajomości zachowań tamtego okresu pozycji, a mianowicie „Wielkiej trwogi”. Łuszczynę również interesuje czas, kiedy wszelkie wartości i zasady zostają odłożone na bok, a koniec wojny pozwala na działalność, która w innych konfiguracjach historyczno-losowych być może nigdy nie miałaby miejsca. Reporter pokazuje bowiem przerażający proces zemsty oraz rekonstruuje potworność przeobrażenia, kiedy to ofiara zamienia się w kata. Łuszczynę mniej interesuje kwestia nazewnictwa, choć na okładce dylematy z tym związane zostały mocno zaakcentowane. Bardziej skupia się na tym, iż zło zatriumfowało, a Polacy, wykorzystując infrastrukturę wcześniej stworzoną przez okupanta, zorganizowali obozy, w których więzili m.in. Ślązaków, byłych żołnierzy Wehrmachtu, Żołnierzy Wyklętych, Ukraińców, wielu Polaków, których z jakiegoś powodu uznano za podejrzanych. To, co szczególnie uderza w reportażu Łuszczyny, to okrucieństwo tych, którzy pilnowali więźniów w obozach. Ujawniał się sadyzm strażników i komendantów, terroryzowano ofiary, bito do nieprzytomności lub na śmierć, odmawiano pożywienia, skazywano na pracę ponad siły (często w kopalniach). W trakcie lektury trudno oprzeć się wrażeniu, iż opowiedziane historie konkretnych ludzi, bezsilność ofiar, brutalność kierujących obozami, zależności polityczne i specyfika czasów, niechęć do oficjalnego dyskutowania o obozach, wreszcie brak upamiętnienia wielu miejsc mordu, stanowią powtórzenie schematu, który odradza się wówczas, gdy jedni świetnie odnajdują się w roli katów, drudzy natomiast nie mają żadnej szansy, by walczyć o to, by nie uznano ich za ofiary. Książka Łuszczyny powinna być kolejną lekturą obowiązkową dotyczącą wiedzy o tym, co człowiek może zrobić drugiemu człowiekowi. Każdy człowiek, to trzeba mocno zaakcentować. Przypomnienie faktów mających miejsce tuż po wojnie stanowić może pretekst do ważnej refleksji na temat samoodradzania się zła i podatności na zło. „Mała zbrodnia” jest też ostrzeżeniem – przed łatwością, z jaką człowiek może zapomnieć, że ma do czynienia z człowiekiem.


Marek Łuszczyna, Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne, Wyd. Znak, Kraków 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz