piątek, 17 marca 2017

Naznaczeni smutkiem (H. Wassmo, Syn szczęścia)

„Syn szczęścia” to kontynuacja znanej i cenionej powieści „Księga Diny”. Dopełnieniem cyklu ma być, zapowiadana na okładce, trzecia część sagi, a mianowicie „Dziedzictwo Karny”. Podobnie jak we wcześniejszych książkach autorki pojawia się tutaj wątek dziedziczenia traumatycznej wiedzy na swój i bliskich temat oraz wszechogarniający smutek wynikający z rozpamiętywania lub zaledwie przeczucia tego, co się wydarzyło. Dina sportretowana zostaje jako matka zazwyczaj nieobecna i kobieta budząca wiele namiętności. Jej syn, Beniamin, jako dziecko traktowany jest z powagą typową dla dorosłych, kiedy jednak zaczyna dorastać sam musi kształtować swoją codzienność, gdyż zostaje opuszczony. Rozstanie jest tym, co determinuje losy bohaterów. Nad opuszczeniem władzę sprawuje Dina, jednocześnie to ona nie pozwala na to, by ktoś ją pozostawił. Nawet gdy jej nie ma i bliscy zastanawiają się, gdzie może przebywać, tak naprawdę jest ciągle obecna. Tak mocno zaistniała wtedy, gdy był na wyciągnięcie ręki, że nawet celebrując stratę, nie zapomina się o jej istnieniu. I towarzyszowi życia Diny, i jej synowi czas upływa na pisaniu listów bez odpowiedzi. To kobieta decyduje, kiedy odchodzi i kiedy wraca. To ona rządzi życiem i śmiercią. Dosłownie, bo jako chłopiec Beniamin jest świadkiem wydarzenia, które na zawsze zdeterminuje jego codzienności i stanie się jego obsesją. Zastanawianie się nad tym, czego było się świadkiem, kto zadał śmierć, a kto tylko jej towarzyszył, okaże się wizją z pogranicza snu i koszmaru, ciążącą bohaterowi także wtedy, gdy będzie starszy. Miłość, przyjaźń, wierność i zdrada u Wassmo nigdy nie są łatwe i oczywiste. Skomplikowane emocje związane z byciem z drugim człowiekiem stają się również udziałem syna Diny. W trakcie lektury trudno oprzeć się wrażeniu, że i matka, i jej dziecko, wyjątkowo łatwo poddają siebie eksperymentom. Przekraczanie kolejnych granic, mierzenie się ze sprawami etycznie trudnymi, szukanie siebie po omacku, ale i poszukiwanie drugiego człowieka w sposób równie nieporadny – to wszystko zostaje przekazane przez Dinę Beniaminowi jako pewnego rodzaju norma, która jest samoodtwarzana. Dojrzewanie, związane zwłaszcza z zyskiwaniem pewnej wprawy w sferze seksualnej, okazuje się tak naprawdę rozpaczliwym poszukiwaniem siebie i próbą pojęcia zła, które może być efektem ubocznym walki o siebie. Bardzo dobre.


Herbjørg Wassmo, Syn szczęścia, przeł. Ewa M. Bilińska, Wyd. Smak Słowa, Sopot 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz